Brexit – co powinieneś wiedzieć

Referendum w sprawie dalszego członkostwa Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej odbędzie się 23 czerwca 2016 roku.

Co oznacza Brexit? Jest to słowo, które stanowi skrót od Britain i exit – wyjście, czyli oznacza ewentualne wyjście Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty.

Kto może głosować? Do głosowania uprawnieni są obywatele Wielkiej Brytanii, Irlandii i Commonwealth mający skończone 18 lat i mieszkający w Wielkiej Brytanii oraz obywatele brytyjscy mieszkający za granicą, którzy zostali zapisani na listę wyborczą w ciągu ostatnich 15 lat. Ponadto obywatele Gibraltaru.

Polacy mieszkający na Wyspach, którzy nie mają brytyjskiego obywatelstwa, nie będą mogli głosować w referendum.

Na jakie zmiany zgodził się David Cameron negocjując z Unią? Jeśli Brytyjczycy opowiedzą się za pozostaniem w Unii, natychmiast wejdzie w życie umowa, według której m.in.: zasiłek rodzinny, czyli child benefit dla dzieci mieszkających za granicą, podczas gdy rodzic pracuje w UK, będzie przeliczony według kosztów życia danego kraju. Przez okres 4 lat każdy obywatel Unii Europejskiej w tym Polacy, będą musieli czekać na ulgi podatkowe, benefity i dotacje.

Cameron początkowo chciał całkowitego zakazu płacenia benefitów na dzieci, które mieszkają w innym kraju i 13 lat wstrzymania ulg podatkowych i benefitów.

Jak długo potrwa proces wyjścia UK z Unii Europejskiej?Minimalny okres na opuszczenie Unii to dwa lata po głosowaniu. W tym czasie Wielka Brytania będzie nadal przestrzegać traktatów i prawa UE, ale nie będzie brała udziału w podejmowaniu decyzji.

Jak kupić dom w Wielkiej Brytanii?

Własny dom to marzenie wielu osób. Coraz więcej Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii decyduje się na zakup nieruchomości. Przy dziesiejszych cenach za wynajem mieszkania lub domu, zakup na własność wydaje się bardziej korzystny.

Dla tych, którzy nie kupili, ale planują w przyszłości zakup domu na Wyspach mamy kilka wskazówek, które mogą okazać się pomocne.

Pierwszym krokiem, od którego należałoby zacząć proces zakupu mieszkania czy domu jest sprawdzenie zdolności kredytowej. Jeśli wiemy jaki kredyt dostaniemy, będziemy wiedzieć na jaki dom nas stać i do jakiej kwoty szukać domu.

Co to jest zdolność kredytowa?

Zależy ona od naszych zarobków. Im więcej zarabiasz, tym twoja zdolność kredytowa jest większa. Znaczenie ma również twój credit score, a credit score zależy od tego czy masz karty kredytowe, czy używasz tych kart i czy je spłacasz lub czy miałeś kiedyś niespłacone pożyczki.

Jak sprawdzić zdolność kredytową? Można udać się do regionalnego mortgage advisera, którego bardzo prosto znajdziemy w internecie. Można też pójść do swojego banku lub też banków na high street.

Co dalej?

Wiemy już ile możemy pożyczyć, więc czas na poszukiwania wymarzonego gniazda. Najlepszym miejscem na zakupy będzie w tym przypadku internet. Najbardziej popularne portale, gdzie można znaleźć ciekawe oferty to: Zoopla, Rightmove, Find a Property czy Proletation. Wystarczy wpisać postcode okolicy, w której chcielibyśmy mieszkać. Można też przejechać się po okolicy, w ktrórej chcielibyśmu kupić dom. 29 proc. domów w Wielkiej Brytanii ma wystawioną tablicę, na której widnieje informacja, że dom jest na sprzedaż.

Jeśli znaleźliśmy dom, który nas interesuje i umawiamy się na spotkanie w celu obejrzenia nieruchomości, warto przyprowadzić ze sobą osobę z doświadczeniem, np. znajomego budowlańca, który zna się na dachach, bojlerach, oknach itp. Jeśli akurat nie znamy nikogo takiego, warto jest zadać kilka pytań osobie, która pokazuje nam dom. Pytamy wtedy o to jak stary jest bojler, kiedy zostały wymienione okna, czy nie ma problemu z grzybem.

Składamy ofertę

Kiedy wybraliśmy już dom i jesteśmy pewni, że chcemy go kupić, następnym krokiem jest złożenie oferty. Kontaktujemy się z agencją lub bezpośrednio z właścicielem i oferujemy kwotę, za którą chcielibyśmy kupić dom, czyli negocjujemy.

Jeżeli właściciel zgadza się na naszą ofertę, zaczynamy załatwiać wszystkie sprawy prawne. Przede wszystkim musimy znaleźć prawnika, który zajmie się naszymi sprawami. Prawnika możemy poszukać w internecie lub skorzystać z rekomendacji osób, które już kupiły dom i mają kogoś godnego polecenia.

Wielu Polaków ma problem z językiem prawniczym, dlatego w Wielkiej Brytanii działa wiele polskich biur prawnych, z których pomocy można skorzystać przy zakupie domu.

Aby dostać kredyt na dom trzeba mieć około 10 proc. wkładu własnego. Im większy wkład własny, tym mniejsze oprocentowanie kredytu. Wpłacamy te pieniądze do naszego prawnika, bank wpłaca całą kwotę na jaką został wyceniony dom do naszego prawnika, nasz prawanik przelewa te pieniądze do prawnika sprzedającego, a ten wypłaca pieniądze osobie, która sprzedała dom. Wszystko dzieje się online.

Przed zakończeniem kupna domu trzeba mieć również ubezpieczenie na dom, takie są wymagania banku.

Własny dom to nie tylko miejsce do zamieszkania, ale przede wszystkim inwestycja. Za dziesięć lat cena domu, który zakupimy teraz może być o pięćdziesiąt a nawet o sto procent wyższa.

MSZ wyjaśnia prawo UK do wstrzymania świadczeń imigrantom

Konrad Szymański, sekretarz ds. europejskich Ministerstwa Spraw Zagranicznych wyjaśnia na czym polegać będzie nowe prawo Wielkiej Brytanii do wstrzymania wypłaty świadczeń dla nowoprzybyłych obywateli krajów Unii, w tym Polaków.

Oficjalne zapytanie w tej sprawie wysłał marszałek senatu RP, Stanisław Karczewski. Dotyczyło ono nowego porozumienia dla Wielkiej Brytanii w ramach Unii Europejskiej, przyjętego na posiedzeniu Rady Europejskiej w dniach 18–19 lutego 2016 r. i jego konsekwencji dla Polaków.

Szymański tłumaczy w swojej odpowiedzi to o czym już wcześniej było mówione w mediach. Wielka Brytania będzie miała możliwość wykorzystania tzw. „hamulca bezpieczeństwa”, czyli prawa zawieszenia na okres czterech lat nieskładkowych świadczeń pracowniczych dla nowoprzybyłych obywateli UE. – W ciągu wspomnianego, 4-letniego okresu, dostęp do tych świadczeń będzie stopniowo zwiększany, tak by uwzględnić coraz silniejszy związek pracownika z rynkiem pracy – powiedział.

Mechanizm ma objąć następujące świadczenia:

  • working tax credit (świadczenie dla osób pracujących i samozatrudnionych, które osiągają niskie dochody)
  • child tax credit (zależne od dochodu rodziny świadczenie dla osób wychowujących dzieci i młodzież uczącą się w pełnym wymiarze godzin)
  • housing benefit (świadczenie, którego celem jest pomoc osobom o niskich dochodach w płaceniu rachunków za mieszkanie)

To w jakim stopniu oraz w jakiej skali, nowoprzybyli obywatele UE odczują brak dostępu do tych świadczeń będzie zależeć od kilku czynników tj. przede wszystkim od skali imigracji do Wielkiej Brytanii oraz podjętej przez obywateli Unii pracy i otrzymywanego przez nich wynagrodzenia.

– Zasady dostępu do pozostałych świadczeń, z których do tej pory korzystali obywatele UE, w tym Polacy, nie ulegną zmianie w wyniku skorzystania z „hamulca”. Obejmują one takie świadczenia jak child benefit, jobseeker’s allowance, employment and support allowance, income support, council tax reduction, pension support.

Prace nad dostosowaniem odpowiedniego rozporządzenia Unii Europejskiej rozpoczną się po pozytywnym rozstrzygnięciu referendum ws. członkostwa Wielkiej Brytanii w UE, zaplanowanym na 23 czerwca br. – napisał w odpowiedzi Konrad Szymański.

Wyjeżdżasz? Musisz znać przepisy

Kiedy za granicą stracimy zasiłek? Jak długo można jeździć w UK pojazdem zarejestrowanym w Polsce? I gdzie leży to magiczne „centrum interesów życiowych”? Sprawdzamy terminy i najnowsze zmiany prawne.

Od lata tego roku – niejako po cichu – zmieniono okres, na jaki można wyjechać z kraju, by nadal otrzymywać niektóre świadczenia. Chodzi o Pension Credit i Housing Benefit, które do tej pory można było zatrzymać wtedy, gdy pobyt za granicą trwał do 13 tygodni. Teraz wystarczy wyjechać na cztery tygodnie, by móc stracić dodatek. Rząd chce w ten sposób zaoszczędzić, ale też zapobiec nadużyciom i sprawić, by ci, którzy dostają zasiłek, zyskane pieniądze wydawali w ojczyźnie. – To absurd – zżyma się 44-letnia Monika, recepcjonistka z Coventry. Co roku zabiera dzieci na 1-2 miesiące do rodziny, do Polski.

– Pobieram Housing Benefit i nie zamierzam go tracić. Na emeryturze też będę musiała zostać w Wielkiej Brytanii? Dziwne te zmiany… – zauważa. Dodatkowo, jeśli nie poinformujemy urzędu o tym, że wyjeżdżamy, a sprawa się wyda, możemy być zmuszeni do zwrotu świadczeń za okres, kiedy przebywaliśmy poza Wyspami. Zgodnie z prawem powinniśmy udać się do Jobcentre Plus i powiedzieć urzędnikowi o wyjeździe. Dotyczy to też Employment and Support Allowance i niektórych innych świadczeń. – Nie zamierzam zwierzać się nikomu z tego, że wyjeżdżam – wyjaśnia swoją strategię Monika. – Wcześniej też tego nie robiłam i nigdy nie było kłopotu. O ile nie przegapi się terminu spotkania w Jobcentre Plus, to nie ma szans, żeby się wydało – przyznaje.

Luksus na zasiłku

Niektórzy jednak rozumieją nowe zmiany. – Housing Benefit jest dla tych, których nie stać na czynsz. Jak to możliwe, że kogoś nie stać na czynsz, a jednocześnie wyjeżdża sobie na dwa miesiące z kraju i stać go, żeby utrzymywać w tym czasie mieszkanie w Wielkiej Brytanii i przykładowo w Polsce? Ludzie na zasiłku chcą mieć wszystko, ale dwa domy czy dwumiesięczne wakacje co rok powinny być luksusem dla tych, którzy ciężko pracują – zauważa 39-letni Jacek, właściciel firmy księgowej z Luton. Jak widać, zmiany wywołują pewne kontrowersje. Teraz okres przebywania za granicą może być różny dla różnych zasiłków.

Większość zasiłków dla niepełnosprawnych można pobierać przez 13 tygodni lub nawet 26, jeśli wyjazd jest związany ze zdrowiem (np. do sanatorium, na operację). Ale już Carer’s Allowance przysługuje tylko przez cztery tygodnie za granicą i to tylko wtedy, jeśli wyjedziemy raz na pół roku. Jobseekers Allowance nie przysługuje za granicą poza pewnymi przypadkami, gdy można go dostać nawet na trzy miesiące. Bez ograniczeń przysługuje za to większość zasiłków dla ciężarnych i matek, a także Winter Fuel Payment (ale ten ostatni można dostać tylko poza ciepłymi krajami południa Europy).

Kiedy nowe tablice?

Dodatkowo samochód musimy zarejestrować po spędzeniu w UK sześciu miesięcy w roku. Obowiązek ten nie dotyczy jednak robotników na kontraktach czy studentów, których nauka ma trwać z góry określony okres, np. rok. W takim jednak wypadku dobrze będzie mieć przy sobie stale poświadczające to dokumenty w języku angielskim. Choć niektórym wydaje się, że łatwo uniknąć odpowiedzialności (w końcu policja musi nam uwierzyć „na słowo” odnośnie terminu przyjazdu na Wyspy), to wiele się ostatnio w tej kwestii zmieniło.

Policja ma możliwość sprawdzenia kiedy wjechaliśmy do Wielkiej Brytanii po raz pierwszy. Współpracujemy z innymi województwami oraz organizacjami jak Border Agency, Porty Promowe i Eurotunnel, Home Office, Immigration Agency, Driving Standards, Trading Standards oraz służby z innych państw. Aktualnie policja w Wielkiej Brytanii kontynuuje międzynarodową akcję op. Trivium, w której targetem są pojazdy na obcych tablicach oraz wzbudzające podejrzenie. Mamy prawo odebrać samochód, a koszty odzyskania są bardzo wysokie – tłumaczą funkcjonariusze z Polskiego Zespołu Policji w Leicester.Wniosek? Jeśli chcemy mieć spokój, lepiej zarejestrować auto jak tylko podejmiemy decyzję o tym, że zostajemy w Anglii na stałe.

Centrum interesów

Jak widać zasady są różne w zależności od tego, czy chodzi o zasiłek, odliczenie podatkowe, czy rejestrację auta. Jeszcze inaczej jest w przypadku rezydencji podatkowej, czyli tego, gdzie powinniśmy się rozliczać. Brytyjskim rezydentem podatkowym zostaje się automatycznie, jeśli na Wyspach przebywamy fizycznie dłużej niż 183 dni w roku. Są jednak i haczyki: rok liczy się od 6 do 5 kwietnia następnego roku, a wymóg czasowy nie zawsze musi zostać spełniony, np. wtedy gdy z krajem łączą nas „istotne więzi”. Chodzi np. o rodzinę, dom czy firmę. W Polsce wygląda to podobnie, z tym że liczy się, gdzie jest „centrum interesów życiowych”.

Co to oznacza? Zdaniem Izby Skarbowej „centrum interesów osobistych to wszelkie powiązania rodzinne, tzn. ognisko domowe, aktywność społeczna, polityczna, kulturalna, obywatelska, przynależność do organizacji czy klubów, uprawianie hobby itp. Z kolei „centrum interesów gospodarczych” to przede wszystkim miejsce prowadzenia działalności zarobkowej, źródła dochodów, posiadane inwestycje, majątek nieruchomy i ruchomy, polisy ubezpieczeniowe, zaciągnięte kredyty, konta bankowe itd.”. Nadal nie wyjaśnia to sytuacji kogoś, kto ma dzieci rozsiane po kilku krajach Unii (powiązania rodzinne), „ognisko domowe” w Wielkiej Brytanii, wakacyjny dom w Hiszpanii, przynależy do organizacji czy klubów sportowych w kilku krajach, pracuje na zlecenie firm z Szwecji i Norwegii, a fizycznie przebywa najdłużej w Polsce.

Trudno ocenić

Wielu uważa, że w dobie swobodnego przemieszczania się w obrębie Unii Europejskiej takie rozróżnienie jest przestarzałe. – W zeszłym roku siedem miesięcy spędziłem na budowie u klienta w Niemczech, dwa miesiące u żony na Wyspach, dwa tygodnie na wakacjach w Egipcie. W Polsce byłem de facto pozostałe dwa miesiące. Co roku zastanawiam się, czy nie przenieść się z płaceniem podatków do jakiegoś innego kraju Unii. Bo tak naprawdę i tak mało przebywam nad Wisłą… – uważa Wojciech, 52-letni właściciel firmy budowlanej z Opola. W dobie pracy zdalnej (która w wielu krajach UE takich, jak Szwecja czy Holandia staje się już normą) rzeczywiście rozróżnienie na „centrum interesów gospodarczych” czyli kraj, w którym co rano zjawiamy się w pracy, może wydawać się sztuczne. Co powinny zrobić osoby, które mają co do tego wątpliwości?

Gdzie płacić podatki?

Chowanie głowy w piasek („może nikt się nie zorientuje”) to popularna, ale często zgubna metoda. Szczególnie, że odbieramy sobie w ten sposób prawa do świadczeń, które być może mogłyby nam przysługiwać tam, gdzie powinniśmy płacić podatki. Jeśli ocenienie, gdzie leży centrum interesów życiowych jest zbyt trudne, warto oddać to w ręce profesjonalisty. Wybierzmy księgowego, który zna się na międzynarodowym prawie podatkowym. Taka wizyta czy rozliczenie podatków może kosztować, ale warto przynajmniej przy pierwszym rozliczeniu skorzystać z pomocy, by wiedzieć, czy płacimy podatki we właściwym miejscu. Można też szukać pomocy na rządowej stroniewww.gov.uk/tax-help. W Polsce można wysłać zapytanie do Izby Skarbowej dla swojego miejsca zamieszkania. Należy do niej dołączyć wszystkie dokumenty i dokładnie opisać sytuację. Dzięki temu, w razie nieporozumień z Urzędem Skarbowym, będziemy mieć dowód na piśmie, że robimy to, co polecił nam urzędnik.

Sonia Grodek

Poradnik: jak kupić używany samochód w UK

Kupno samochodu używanego to wyzwanie pełne pułapek. Ostrożność i rozwaga mogą uchronić przed nieprzewidzianymi wydatkami. Oto kilka wskazówek oraz zasad, którymi należy się kierować przy zakupie używanego auta.

Zanim rozpoczniemy poszukiwania samochodu, powinniśmy najpierw wybrać model, zgodny z naszymi wymaganiami i możliwościami finansowymi. Jeśli, np. mamy dzieci będziemy potrzebować samochodu z większym bagażnikiem. Aby wypracować własny budżet warto odwiedzić stronę http://www.which.co.uk/cars/reviews, na której znajdziemy opinię na temat danego modelu oraz przybliżoną cenę auta. W ten sposób dowiemy się na jaki samochód możemy sobie właściwie pozwolić.

Następnie należałoby przemyśleć koszty utrzymania auta. Trzeba pamiętać, że im starszy samochód tym utrzymanie staje się droższe, gdyż takie samochody częściej się psują. Przy planowaniu wydatków na ubezpieczenie i podatek drogowy pomocne będą strony: http://www.which.co.uk/money/insurance/ oraz http://www.which.co.uk/cars/driving/car-running-costs/car-tax/. Jeśli nie jesteśmy pewni, na który rodzaj paliwa się zdecydować powinniśmy odwiedzić stronę:http://www.which.co.uk/cars/driving/driver-tools/petrol-vs-diesel/.

Kolejnym krokiem będzie zdecydowanie czy chcemy kupić auto od dealera somochodowego czy bezpośrednio od właściciela. Jeśli zdecydujemy się na kupno u dealera mamy pewność, że auto zostało sprawdzone, ale wtedy koszt takiego samochodu będzie nieco większy. Kupno samochodu od prywatnego właściciela jest opcją tańszą, ale jeśli okaże się, że coś z samochodem jest nie tak, mamy bardzo małe szanse ma roszczenie swoich praw.

Bardzo istotne przy zakupie używanego samochodu jest również sprawdzenie historii auta. W ten sposób dowiemy się, czy samochód nie był poprzednio kradziony, czy miał wypadek lub jest obciążony zaległym kredytem. Sprawdzenie takie jest szczególnie ważne, jeśli kupujemy samochód bezpośrednio od prywatnego właściciela. Jest wiele stron internetowych, za pomocą których można w prosty sposób sprawdzić informacje o danym samochodzie. Jedną z nich jest hpicheck.com

 

Kiedy zdecydujemy się na odpowiedni dla nas model samochodu i jesteśmy gotowi kupić auto, najlepszym miejscem na poszukiwania naszego wymarzonego modelu jest internet. W sieci jest wiele stron, na których za sprawą kilku kliknięć można znaleźć używany samochód, który spełnia nasze kryteria. Strony takie jak AA Cars, RAC Cars i Trusted Dealers są najbardziej bezpieczne jeśli chodzi o zakup używanego auta. Tylko wybrani dealerzy, którzy spełniają odpowiednie kryteria mogą sprzedawać swoje samochody na stronie. Strony te mają także bardzo bogatą ofertę. Można tam znaleźć ponad 150 tys. ogłoszeń.

Dobre są również tradycyjne strony, takie jak np. bardzo popularny Autotrader. Na stronie można regularnie znaleźć ponad 400 tys. ogłoszeń. Dużym powodzeniem cieszy się również Motors.co.uk, gdzie znajdziemy około 300 tys. używanych samochodów do wyboru. Wielu prywatnych sprzedawców ogłasza się również na Gumtree Motors lub eBay Motors.

Co i w jakich ilościach można wwieźć do UK?

Papierosy, alkohol, leki – jakie rzeczy można legalnie wwieźć do Wielkiej Brytanii? Przedstawiamy podstawowe przepisy obowiązujące osoby wybierające się na Wyspy.

Podróżując z krajów Unii Europejskiej można legalnie przywieźć ze sobą większość towarów. Ważne, aby były one przeznaczone na własny użytek lub dla kogoś innego, jako prezent. Jeśli posiada się więcej towaru niż dopuszczalne normy lub zaistnieje podejrzenie, że rzeczy przeznaczone są do sprzedaży, trzeba liczyć się z kontrolą, zatrzymaniem przez celników bagażu, grzywną, a nawet skierowaniem sprawy do sądu.

Tytoniowy zastrzyk gotówki

– Mieszkam w Anglii od ponad ośmiu lat i choć sam nie palę, jeszcze ani razu nie przekraczałem granicy bez co najmniej 40 paczek papierosów – mówi Kamil z Londynu. – Zawsze to kilka dodatkowych funtów – dodaje.

Legalnie na teren UK można wwieźć 800 sztuk papierosów, czyli wspomniane 4 kartony. Średnio za jedną paczkę dobrej jakości papierosów, w Polsce trzeba zapłacić £2,5, cena w Anglii – £10. Zysk ze sprzedaży wynosi więc ok. £15 na jednym kartonie, czyli na dozwolonej ilości można zarobić £60. – Przewożenie przeze mnie papierosów do Anglii to najczęściej przysługa dla znajomych, a nie sposób na zarabianie pieniędzy – przyznaje.

Tanie papierosy z Polski, ale też z innych krajów, jak Ukraina i Rosja, można kupić niemal wszędzie: dzięki mediom społecznościowym, forom internetowym, w sklepach i zakładach prowadzonych przez Polaków. Najczęściej pochodzą z przemytu, a ich ceny wahają się od £21 do £45 za karton. Podobnie jest z tytoniem. Cena za kilogram przywiezionego z zagranicy suszu zaczyna się od £25, większość sprzedaje po £40. W Polsce za taką ilość trzeba średnio zapłacić ok. £10-15. Do UK można wwieźć tylko wspomnianą ilość, czyli 1 kilogram tytoniu, dodatkowo 200 cygar i 400 sztuk cygaretek.

Wybierając się na Wyspy można zabrać ze sobą 110 litrów piwa, czyli 55 półtoralitrowych butelek, 90 litrów wina, 10 litrów spirytusu i 20 litrów wina wzmocnionego, jak sherry. – Alkoholu przywiezionego z Polski nikt nie sprzedaje – mówi Łukasz, mieszkaniec Liverpoolu. – Każdy zostawia dla siebie. Dodatkowo każda butelka to kolejne kilogramy w bagażu – zaznacza.

Słowa Polaka potwierdza bardzo mała, w porównaniu z papierosami, liczba ogłoszeń sprzedaży polskiej wódki czy piwa. Nieliczni sprzedawcy proponują za 0,7 litra cenę £10-12, czyli nieco wyższą od podobnej jakości alkoholu w angielskich marketach i o niecałe £10 od tych samych marek w polskich sklepach.

Większość lekarstw można bez problemu wwieźć do Wielkiej Brytanii. Muszą być one w oryginalnych opakowaniach i podobnie jak powyższe towary, przeznaczone na użytek własny. Choć nie jest to wymagane, to warto w przypadku leków na receptę mieć jej kopię lub pismo od lekarza o konieczności ich zażywania (warto przetłumaczyć go na język angielski). Wszystkie medykamenty w formie płynnej, które znajdują się w bagażu podręcznym należy przewozić w pojemnikach maksymalnie do 100 ml. Warto też zwrócić uwagę na dodatkowe przepisy w zależności od przewoźnika.

Polska szynka i polski kot

Nie ma żadnych ograniczeń jeżeli chodzi o przewóz żywności. Dotyczy to zarówno warzyw, owoców, wszelkiego rodzaju mięs i nabiału. Część zwierząt domowych, m.in. psy, koty czy fretki można wwieźć do UK bez kwarantanny, o ile spełniają zasady Pet Travel Scheme (PETS). Bez żadnych ograniczeń można zabrać gady, płazy, ptaki i domowe gryzonie.

Kategorycznie zabronione jest przewożenie narkotyków, broni i materiałów wybuchowych, sprejów do samoobrony (np. gazu pieprzowego), zagrożonych  zwierząt i roślin, nieoszlifowanych diamentów, nieprzyzwoitych i obscenicznych materiałów, nielegalnych – „pirackich” kopii filmów i muzyki, mięsa i produktów mlecznych pochodzących spoza krajów UE. Wyjątek stanowią te rzeczy, które posiadają stosowne pozwolenia.

Po przybyciu do Wielkiej Brytanii należy zgłosić towar, który przekracza dopuszczalne ilości, lub jest zakazany czy planowany na sprzedaż.

Każdy bagaż wwieziony na Wyspy może zostać poddany kontroli. W przypadku naruszenia przepisów, trzeba liczyć się z koniecznością zapłacenia cła lub podatku, zostawienia zakazanych przedmiotów lub przedstawienia konkretnych pozwoleń. Jeżeli celnicy spotkają się z odmową, wszystkie towary zostaną zatrzymane. Jeżeli podróż odbywa się drogą lądową może zostać skonfiskowane auto, którym były przewożone niedozwolone rzeczy.

Dopuszczalne ilości towarów, które można wwieźć do UK

  • papierosy – 800 szt.
  • cygara – 200 szt.
  • cygaretki – 400 szt.
  • tytoń – 1 kg
  • piwo – 110 litrów
  • wino – 90 litrów
  • spirytus – 10 litrów

Najczęściej przewożone towary

Towary, które przewożone są w największych ilościach
Potencjalny zysk*
papierosy

tytoń

wódka (wybrana, znana marka)

 

£15 na kartonie (10 paczek)

£10-£25 na kilogramie

£7 na 0,7 litra

 

*choć towary wwiezione są zgodnie z prawem ich sprzedaż na terenie Wielkiej Brytanii jest nielegalna

Magdalena Pilor

Powolny internet? Jest kilka przyczyn

W bazie pod Mount Everestem internet działa z prędkością 2 Mbps. Niestety, taką samą szybkość osiąga sieć w wielu brytyjskich domach… Sprawdzamy, gdzie jest najgorszy sygnał i jak polepszyć jakość swojego Wi-Fi.

Dwadzieścia pięć proc. brytyjskich domów ma superszybki internet o mocy ponad 30 Mbps na sek., a do 500 tys. mieszkań dociera sieć o mocy 300 Mbps. Przeciętnemu użytkownikowi sieci taka szybkość nie jest nawet potrzebna. Najczęściej korzysta z niej młodsze pokolenie, do którego zalicza się 21-letni Jacek, student informatyki, który z dwoma kolegami wynajmuje mieszkanie w Birmingham.

Składają się po 20 funtów na internet o mocy 150 Mbps. – To dużo? Nie wydaje mi się. Mieszka nas trzech, każdy ogląda w sieci filmy, gra w gry przez internet i czasem coś ściąga, a wszystko to jednocześnie – śmieje się. – Dla mnie to jest normalny internet. Gdy mam do czynienia z wolniejszym, jestem zdenerwowany i mam wrażenie, że strony ładują się godzinami – przyznaje.

Najgorzej na wsi

Jednak wciąż wielu mieszkańców kraju boryka się z dużo gorszym połączeniem. 2,4 mln domów nadal nie może się doczekać internetu o prędkości wyższej niż 10 Mbps. Na wsi to już niemal połowa. Dostęp do internetu znacznie poprawiła szeroka dostępność mobilnej sieci 4G, z której korzystało u największych operatorów 44 proc. osób w 2014 roku, ale rok później – już 73 proc. Jednak jeśli chodzi o Wi-Fi, to wciąż mogłoby być lepiej, co potwierdzają brytyjskie miasteczka, w których połączenie jest wolniejsze… niż w bazie u szczytu Mont Everestu.

Tydzień czekać na Bonda

Przekonali się o tym mieszkańcy najgorszego pod tym względem miejsca w kraju, położonego zaledwie kilkanaście kilometrów od Gloucester Miserden. W tej niewielkiej miejscowości sieć średnio osiąga 1,30 Mbps. Tymczasem w odludnych regionach w pobliżu najwyższego szczytu Himalajów średnia to 2 Mbps.

– To wszystko chyba zależy od szczęścia – zastanawia się 30-letnia Monika, krawcowa z Gloucester, która mieszka zaledwie kilka kilometrów od niefortunnej wsi. – Wynajmowałam kiedyś mieszkanie w Cheltenham, gdzie internet działał tak, jakby go w ogóle nie było. Teraz w domu mam dobre połączenie. Nie wiem, dlaczego akurat w Miserden jest tak wolny. Możliwe, że to przez gęste lasy… – zastanawia się.

W miasteczku sieć jest tak zła, że ściągnięcie Jamesa Bonda w HD potrwa nawet 5 dni. Szybkość internetu mierzono tam w zeszłym roku prawie sto razy, a najgorszy zanotowany wynik to 0,12 Mbps. Przy takiej sieci nie da się nawet odpisać na e-mail.

2Mbps w każdym domu

Dla porównania, średnia szybkość sieci w Londynie to 25 Mbps – tu film ściągniemy w mniej niż pół godziny. Co jednak ciekawe, najszybsza sieć wcale nie występuje w stolicy. Średnią prędkość ponad 77 Mbps osiąga Rickmansworth w Hertfordshire, a tuż za nim są Shepshed w Leicestershire (66.34 Mbps), Llanwit Major w Glamorgan (66.27 Mbps), Guisborough w Cleveland (61.43 Mbps) i dzielnica Springburn w Glasgow (60.27 Mbps).

Raport na temat szybkości internetu w kraju powstał na zlecenie portalu Cable.co.uk. Na ostatnich miejscach znalazły się natomiast Ashwell w Hertfordshire (1.39 Mbps), Ulverston w Cumbrii (1.45 Mbps), Gilsland w Cumbrii (1.86 Mbps) i Brent Knoll w Somerset (1.99 Mbps). W grudniu rząd obiecał, że każdy brytyjski dom będzie miał sieć o szybkości co najmniej 2 Mbps.

Politycy obiecują, że do grudnia 2017 r., 95 proc. kraju będzie obejmowała superszybka sieć (przez „superszybka” mają na myśli 24 Mbps). Póki co z danych rządowych wynika, że 5,7 mln osób nadal nie ma dostępu do sieci o minimalnej obiecywanej mocy.

Internet psuje miasto

Wciąż jeszcze nawet w dużych miastach zdarzają się miejsca, których mieszkańcy nie mogą bez przeszkód otworzyć choćby poczty internetowej. – Takie czarne dziury mogą doświadczyć ekonomicznej zapaści – twierdzi Dan Howdle z cable.co.uk. – Jest mniej chętnych na domy, a firmy gorzej „przędą”, bo nie są w stanie odpowiednio zaprezentować się w sieci – wyjaśnia.

Badania przeprowadzone przez Strutt & Parker udowadniają, że dobry i stale działający internet to ważny czynnik przy wyborze mieszkania dla 35,8 proc. Brytyjczyków. W przyszłości będzie ich coraz więcej, bo rośnie liczba osób, które pracują zdalnie, robią zakupy przez internet i używają sieci do komunikacji z krewnymi za granicą.

Skarga do dostawcy

A co zrobić, jeśli sieć działa, jak na nasze potrzeby, zbyt wolno? Po pierwsze, warto sprawdzić jego faktyczną szybkość w internecie lub ściągając ze strony organizacji Ofcam (na urządzenia Apple i Android) aplikację, która pozwala sprawdzić jakość naszego Wi-Fi. Może to pomóc w rozmowach z dostawcą, który twierdzi, że internet jest szybszy niż w rzeczywistości. Należy więc złożyć skargę do dostawcy. Gotowy formularz można znaleźć na stronie organizacji Which.

Ale uwaga – skargę możemy złożyć wtedy, jeśli internet nie spełnia wymogów deklarowanych przez dostawcę. Co oznacza, że gdy np. w umowie napisane jest, że szybkość wynosi „do 50 Mbps”, a nasza prędkość to najczęściej połowa tego, może się okazać, że dostawca nie łamie warunków umowy. Jeśli dostawca nie reaguje, można poskarżyć się na niego do Ofcam. Organizacja może wymusić na nim rozwiązanie umowy bez naliczania kary dla użytkownika, jeśli okaże się, że faktycznie internet był wolniejszy niż przewidziany w umowie.

Winny router?

Bywa też, że internet jest za wolny, bo cały czas korzystamy z pakietu sprzed wielu lat. W świecie telefonii i internetu nowe pakiety i promocje pojawiają się co kilka tygodni i często przepłacamy, trzymając się starej taryfy. Często tacy klienci, gdy zaczynają dochodzić swoich praw, otrzymują taniej szybkie łącze, bo dostawcy bardziej opłaca się zaoferować im lepszą umowę niż ich stracić. Wina może leżeć też po stronie routera – jeśli mamy bardzo stary model, nawet po zmianie internetu na lepszy, możemy nie odczuwać różnicy w prędkości.

Warto pytać o routery przy podpisywaniu umowy, bo często istnieje możliwość np. wypożyczenia ich lub zakupu za symboliczny 1 funt. Inny problem polega na tym, że zbyt wiele osób korzysta z naszej sieci. Mówiąc wprost, gdy zgodnie z umową internet powinien działać szybko, a my ledwo odbieramy sygnał, to być może ktoś nam go zwyczajnie kradnie. W takim wypadku warto zmienić hasło. W przypadku hoteli czy kawiarni warto wymieniać hasło regularnie – często sieć obejmuje zasięgiem też sąsiednie domy i może się okazać, że z naszego Wi-Fi korzysta cała ulica.

Uwaga na nianie

Urząd ds. telefonii i internetu Ofcom twierdzi też, że internet może zwalniać przez zakłócenia wywołane innymi urządzeniami elektronicznymi. Najbardziej przeszkadzać mają bezprzewodowe nianie elektroniczne dla dzieci, kuchenki mikrofalowe i… światełka świąteczne. Dlatego radzi, by router trzymać z dala od takich obiektów, a do tego nie zasłaniać go ciężkimi, metalowymi przedmiotami, jak np. lodówka.

Najlepiej umieścić go pośrodku mieszkania. Wreszcie podaje ostatni powód, dla którego internet może być wolny: to wina urządzeń, na których z niego korzystamy. Zdaniem Ofcom, często surfujemy na starym smartfonie czy komputerze, który nie jest w stanie przetworzyć ilości danych, do jakich przywykły nowoczesne sprzęty. Zdarza się wtedy, że robimy awanturę dostawcy internetu, podczas gdy po prostu… czas zmienić komputer.

Sonia Grodek

Start-up i dobry pomysł na biznes

Jaką firmę otworzyć, żeby się dorobić? Sprawdzamy, w której branży start-up przyniesie miliony, a gdzie tylko rozczarowanie.

Masz pomysł na biznes? Lepiej przeczytaj. W czasach, gdy trendy na rynku zmieniają się jak błyskawica, prezentujemy raport dotyczący najbardziej przyszłościowych sektorów. O2 Business i Centre of Economic and Business Research sprawdziło w marcu, w której branży jest dziś na Wyspach najłatwiej odnieść sukces. Pod uwagę brano średnie i maksymalne obroty, możliwą produktywność i potencjał biznesu czy statystyki dotyczące zatrudnienia w tych sektorach. Wyniki zaskoczyły chyba nawet samych badaczy.

Dziel się i rządź

W zeszłym roku powstało o 4,5 % więcej nowych firm, niż w 2014 roku ( to ponad 600 tysięcy, czyli najwięcej w historii). Jednak nie wszystkie mają równe szanse na sukces. Okazuje się, e największe zyski można czerpać dziś z dzielenia się i wypożyczania sprzętów. Brzmi dziwnie, bo jeszcze dekadę temu takie firmy praktycznie nie istniały. Dziś jedną z najlepiej rozwijających się na rynku jest Uber (dzielenie kosztów przejazdu samochodem i prywatne usługi taksówkarskie) czy Airbnb (wynajem swojego domu pod nieobecność gospodarza). Skąd taka popularność? Młodsze pokolenia mają coraz mniej sprzętów ( i coraz mniejsze mieszkania); wolą wypożyczyć samochód, rower, czy sprzęt do pracy, a w wersji cyfrowej też muzykę czy filmy. Meble i ubrania zamieniają, gdy nie są im już potrzebne np. na lekcję gotowania czy usługi hydraulika.

Skrzynka na wynajem

Coraz popularniejsze jest też dzielenie ogrodów, samochodów czy pokoi dla gości w obrębie osiedla czy dzielnicy – na auto czy lokal można się zapisać wtedy, gdy będą nam potrzebne i uiścić niewielką opłatę. Dziś w tej branży praktycznie każdy pomysł może wypalić. Jednym z przykładów może być polska wypożyczalnia narzędzi PolHire z Glasgow i jej podobne rozsiane po całym kraju. – Jesteśmy jedną z najszybciej rozwijających się firm wypożyczających narzędzia, sprzęt ogrodowy i maszyny budowlane. W naszym asortymencie możecie państwo zamówić między innymi chłodnice, pilarki do metalu i drewna, podnośniki, narzędzia ogrodowe czy generatory – piszą o sobie na stronie. Pomysł o tyle oryginalny, że większość emigrantów nie przywozi ze sobą skrzynki z narzędziami, a przecież każdy od czasu do czasu potrzebuje skorzystać ze sprzętu. To też świetny pomysł z uwagi na popularność polskich fachowców – ci początkujący mogą wynająć maszynę, zamiast inwestować w nią na starcie często kilka tysięcy funtów. Rośnie też liczba polskich firm, które oferują na wynajem wirtualne, prestiżowe adresy w biznesowych dzielnicach Londynu. Wystarczy skrzynka pocztowa w biurowcu, by zacząć zarabiać.

Drugiego Jaggera nie będzie

Równie zaskakujące było ostatnie miejsce listy, czyli branża, którą wielu uważa za synonim łatwego życia i wysokich zarobków. Chodzi  o branżę rozrywkową z wytwórniami płytowymi, produkcją wideo czy telewizyjną. Coś na ten temat wie 30-letni Maciej z Olsztyna, który od dwóch lat szuka szczęścia jako muzyk i producent  w Londynie. – Na rynku jest bardzo ciężko. Dorastałem w czasach, kiedy wydanie własnej płyty było marzeniem. Długo na to zbierałem, a teraz okazuje się, że płyt nikt już ani nie chce kupować, ani tym bardziej wydawać. Nie ma sklepów muzycznych, na koncerty debiutantów mało kto chodzi a jeszcze mniej osób płaci za bilet. Trwa martwa pora, którą trzeba przeczekać, zmieniając branżę. – kończy pesymistycznie Maciej, który póki co zarzucił karierę muzyczną i skupia się na zarabianiu jako pomoc budowlana.

Doradzają rodakom

Kolejne wśród najbardziej lukratywnych były firmy z branży technicznej i naukowej (np. ochrona środowiska, odnawialne technologie) czy doradztwo i zarządzanie, np. finansami. To ostatnie widać doskonale wśród polskich firm zarejestrowanych w ostatnich latach. Jak grzyby po deszczu powstają miejsca doradzające rodakom, jak założyć firmę, rozliczyć się z fiskusem, otworzyć spółkę czy prowadzić księgowość. Równie dużo jest polskich doradców ubezpieczeniowych, kredytowych i inwestycyjnych.

– Prowadzenie takiego biznesu to duża satysfakcja. Po pierwsze, każdy z nas kiedyś przyjechał z przysłowiową setką funtów w kieszeni i miał podobne pytania. Mogę więc na swój sposób odpłacić się losowi za to, co dostałem. Mam satysfakcję, że pomagam rodakom wyjść z kłopotów czy doradzam, jak się ich ustrzec – wyjaśnia Borys, 35-letni właściciel małej kancelarii księgowo-podatkowej z Ealingu. Pytany o konkurencję, uśmiecha się. – Polaków na Wyspach jest grubo ponad pół miliona, firm doradczych kilkadziesiąt. Potrafię na pierwszy rzut oka rozpoznać nieuczciwe, które szybko się zwiną. Solidne nie muszą walczyć o klienta, bo najczęściej przychodzi z polecenia od innych zadowolonych osób.

Dobra branża? Wiemy…

Następne miejsce listy to inżynieria projektowa a także testowanie i analiza techniczna, po którym znajdziemy zarządzanie biurem, sprzęty firmowe i drukarnie. Szczególnie te ostatnie rozwijają się dobrze – samych polskich punktów laminowania i druku ulotek czy plakatów są co najmniej cztery w Londynie i jedna w Liverpoolu. Jak widać, zostało jeszcze sporo miast, w których nie ma takiego biznesu skierowanego do Polonii… Kolejne miejsce to produkcja i wydawanie gier komputerowych, ale po okrzyknięciu przez czołowych brytyjskich krytyków wydanego przez polskie studio nowego Wiedźmina grą roku, co do tego że to przyszłościowa branżą już chyba nie ma wątpliwości.

Chiński sposób

Wróćmy jednak do dołu listy, czyli branż, w których bardziej opłaca się zamknąć firmę, niż ją otwierać. Przekonał się o tym 40-letni Paweł z Grudziądza, który od 2005 do 2013 roku z powodzeniem prowadził małą firmę produkującą specjalistyczne części do sprzętu sportowego na mi.n. brytyjski rynek. Nie widział wtedy, że to właśnie produkcja stanie się wkrótce najbardziej niedochodowa. – Chińczycy wszystko są w stanie zrobić taniej i w dziesiątkach tysięcy egzemplarzy, z czym ja nie jestem w stanie konkurować. Koszty pracy u nas rosną a konkurencja zza granicy nic sobie nie robi z jakichkolwiek standardów. Nie dziwne, że wygrywają przetargi – zauważa.

Ciężkie życie kuriera

Trzecie miejsce od końca to usługi kurierskie i pocztowe, co może być zaskoczeniem. W końcu takich firm z polskim rodowodem  są na Wyspach setki. Niektóre osoby z branży twierdzą, że to część problemu. – Mała firma nie jest dziś w stanie konkurować z wielkimi spółkami, które stosują często dumping cen. Coraz więcej ludzi szuka kuriera przez internet, i tu również nie ma co stawać do walki z firmą, która ma kilkaset tysięcy na reklamę i zawsze będzie pierwsza w wyszukiwarce. Wreszcie o wiele więcej niż parę lat temu brytyjskich sklepów dostarcza towary za granicę i vice versa. Sklepy dostają korzystne pakiety u gigantów rynku i też nie korzystają z usług mniejszych graczy – wyjaśnia właściciel jednej z takich londyńskich firm przesyłkowych, który chce zachować anonimowość. Pocieszenie jest jedno: obecnie nowe gałęzie nauki, branże i sektory powstają dosłownie z miesiąca na miesiąc, więc nawet ci, którym się nie powiedzie mogą znaleźć nowy sposób na biznes.

Najgorsze branże do założenia firmy w 2016 roku:

  • produkcja tv, dźwięku i video, wydawnictwa muzyczne
  • produkcja przemysłowa
  • przesyłki kurierskie i pocztowe
  • transport wodny
  • wytwarzanie produktów z drewna, słomy i korka

Najlepsze branże do założenia firmy w 2016 roku:

  • wypożyczanie i wynajem
  • nauka i technika
  • zarządzanie finansami i consulting
  • architektura, inżynieria i analiza techniczna
  • zarządzanie biurem, sprzęty biurowe i druk reklamowy

Sonia Grodek