Co warto wiedzieć na temat systemu emerytalnego w UK

W 2016 roku w brytyjskim systemie emerytalnym wprowadzono pewne zmiany, z którymi warto się zapoznać już teraz. Mimo, że często wydaje nam się, że do emerytury jeszcze daleko, warto wiedzieć co nas czeka po zakończeniu pracy.

Jedną z najważniejszych zmian, jakie wprowadzono w 2016 w brytyjskim systemie emerytalnym jest to, że należy mieć przepracowanych co najmniej 10 lat, aby w ogóle kwalifikować się do emerytury państwowej w UK.

Niestety po przepracowaniu tylko 10 lat w UK na niewiele można liczyć. 10 lat to minimum, aby dostać cokolwiek. Podstawą obliczenia wieku emerytalnego jest jednak 35 przepracowanych lat. Osoba, która przepracowała 35 lat może liczyć od państwa na emeryturę w wysokości około 153 funty tygodniowo, czyli 663 funty miesięcznie. Jest to niewątpliwie niewielka kwota, dlatego warto o swoją emeryturę zadbać zawczasu i oszczędzać poza systemem.

Po pierwsze warto sprawdzić z jakiego systemu emerytalnego korzysta nasz pracodawca ramach Workplace Pension Scheme. Do 2018 roku każdy pracodawca musi zapewnić swoim pracownikom emeryturę firmową. Jest to tzw. automatic enrolment. Polega to na tym, że automatycznie co miesiąc z naszej wypłaty jest odprowadzana do systemu emerytalnego procentowa składka. W większości przypadków, pracodawca powiększa ją o kwotę w wysokości odprowadzanej przez nas składki. Czyli jeśli płacimy na emeryturę firmową 4 proc. to pracodawca dorzuca kolejne 4 proc. z własnej kieszeni. Ponadto rząd daje ulgę podatkową tzw. tax relief.

Innym sposobem na zwiększenie swojej emerytury jest korzystanie z prywatnych funduszy inwestycyjnych i samodzielnie odkładać środki na własną emeryturę. Oczywiście wiążę się to z oszczędzaniem, które w dzisiejszych czasach nie jest takie proste. Jednak kwotę jaka przeznaczymy na składki emerytalne dzisiaj będziemy mogli otrzymać w przyszłości. Nic nie tracimy, a dzięki rządowym dopłatom możemy wiele zyskać.

Mimo, że wydaje nam się, że mamy jeszcze mnóstwo czasu, warto o emeryturze pomyśleć już dziś.

Aplikowanie o brytyjski paszport za pomocą Nationality Checking Service w Southampton

Aplikowanie o brytyjski paszport za pomocą Nationality Checking Service w Southampton.

W obliczu zbliżającego się Brexitu coraz więcej Polaków zastanawia się nad przyjęciem drugiego obywatelstwa. Aplikacja o naturalizację wydaje się być skomplikowanym i długim procesem. W niniejszym artykule podpowiadamy, jak ułatwić sobie życie przy składaniu wniosku o brytyjski paszport. Dzięki usłudze Nationality Checking Service dostępnej w Southampton zdobycie tego dokumentu jest łatwiejsze i bezpieczniejsze.

Przypomnijmy na wstępie jak wygląda proces nabycia brytyjskiego obywatelstwa:

Najpierw rezydent potem obywatel. Każdy obcokrajowiec, które zechce zostać obywatelem brytyjskim musi najpierw uzyskać Kartę Rezydenta. Wniosek o stałą rezydenturę można składać po pięciu latach pobytu w UK.

Należy przedstawić historię zatrudnienia. Aby zostać brytyjskim obywatelem nie wystarczy jedynie mieszkać na Wyspach, trzeba również pracować.

Certyfikat językowy. Jak przystało na obywatela kraju, należy w miarę dobrze posługiwać się językiem w nim obowiązującym oraz znać zasady społeczne. Oprócz egzaminu językowego w celu uzyskania certyfikatu należy również przejść test „Life in the UK”. Materiały pomocne w przygotowaniu do tego egzaminu można znaleźć w lokalnej bibliotece miejskiej. Przykładowe testy dostępne są również online. Wystarczy wejść na stronę https://southampton.gocitizen.co.uk/library/97e1b9i zarejestrować się wpisując swoje dane oraz numer karty bibliotecznej.

Składanie wniosku o paszport za pomocą usługi National Checking Service.

Jeśli nie chcesz złożyć wniosku osobiście, można to uczynić korzystając z usługi National Checking Service, dostępnej w lokalnym urzędzie miejskim. Taka pomoc pozwoli uniknąć błędów przy wypełnianiu aplikacji i stresu związanego z odmowną odpowiedzią. Taka usługa wiąże się jednak z dodatkową opłatą.

Usługa National Checking Service w Southampton jest dostępna w Register Office przy Bugle Street 6a, SO14 2AJ. NCS polega na tym, że urzędnicy bardzo dokładnie sprawdzają wniosek, robią kopie ksero i wysyłają niezbędne dane do UK Border Agency. Dzięki temu nie trzeba rozstawać się ze swoimi dokumentami, co eliminuje ryzyko ich zagubienia po drodze.

Urzędnicy NCS w Southampton są specjalnie przeszkoleni, aby udzielać pomocy na najwyższym poziomie. Biuro oferuje spotkania co tydzień.

 Informacje i Kontakt:

Godziny otwarcia Register Office w Southampton:

Poniedziałek, środa i czwartek: 9.00 – 16.30

Wtorek: 10.00 – 16.30

Piątek: 9.00 – 16.00

www.southampton.gov.uk

nationality.checking@southampton.gov.uk

Telefon 023 8091 5327

registrars@Southampton.gov.uk

www.southampton.gov.uk/register-office

 

 

 

 

Wracam do kraju czy zostaję w UK? Jak sobie radzić po emigracji?

Wracam czy zostaję w UK? Coraz częściej zadajemy sobie to pytanie. Po referendum w sprawie Brexitu, coraz więcej rodaków decyduje się na powrót do kraju. Jednak nawet po podjęciu decyzji o powrocie z emigracji, nikt tak naprawdę nie wie co go czeka i czy podjęta decyzja była słuszna.

Coraz więcej Polaków przebywających na emigracji decyduje się na powrót do Polski, ale na miejscu okazuje się, że nie wszystko jest takie jak sobie wyobrażali. Trzeba liczyć się przede wszystkim ze zderzeniem z rzeczywistością, ponieważ Polska jaką opuściliśmy kilka czy kilkanaście lat temu zmieniła się od tamtego czasu bardzo. Rozluźnieniu uległy także kontakty rodzinne i z przyjaciółmi, dlatego niektórzy psychologowie twierdzą, że powrót z emigracji przypomina nieco wyjście z więzienia. W obu przypadkach trzeba stawić czoło nowej rzeczywistości i ułożyć sobie życie na nowo.

Mieszkając kilka lat poza granicami kraju, przyzwyczailiśmy się do warunków panujących chociażby w Wielkiej Brytanii. Załatwianie spraw urzędowych, szukanie mieszkania czy szukanie pracy w Polsce wygląda nieco inaczej. W wielu przypadkach musimy uczyć się wszystkiego od nowa. Zderzenie z nową – starą polską rzeczywistością nie jest łatwe, o czym świadczy fakt, że coraz częściej w kraju powstają specjalne grupy terapeutyczne dla osób powracających z zagranicy.

Jeśli zdecydujemy się na powrót

Jeśli podjęliśmy ostateczną decyzję o powrocie należy się do wyjazdu przygotować. Około 3-4 miesiące wcześniej należy rozpocząć pierwsze działania, zacząć zbierać dokumenty, zaświadczenia, szukać przewoźnika – jeśli chcemy zabrać ze sobą dobytek.

Jakie dokumenty należy skompletować przed powrotem? Bardzo istotne są świadectwa pracy, referencje oraz P60 potwierdzające naszą ścieżkę kariery w UK. Świadectwo pracy musi być wystawione na życzenie pracownika. Dlatego należy zgłosić się do działu kadrowego lub księgowości w swojej firmie.  Świadectwo powinno zawierać dane o przepracowanym okresie i zwolnieniach lekarskich.

Wiele związków partnerskich, które zdecydowały się na powrót do kraju decyduje się na kilkumiesięczną rozłąkę. Jedno z małżonków wraca do Polski wcześniej, tam rozgląda się za mieszkaniem, pracą, szkołą dla dzieci itp. Drugie zostaje w UK i ciągle pracuje, zarabia i odkłada pieniądze. Dobrym pomysłem jest „niepalenie za sobą wszystkich mostów”. Wiele osób, które zdecydowały się na powrót do kraju dają sobie pół roku, rok. Czasem, jeśli jest taka możliwość biorą bezpłatny urlop, utrzymają kontakty w byłej pracy, itd. Jeśli uznają, że w Wielkiej Brytanii żyło im się lepiej, zawsze mogą wrócić i zacząć wszystko od nowa.

Często decydujemy się na powrót z emigracji z powodu utraty pracy w UK. Polacy powracający z Wielkiej Brytanii często zastanawiają się nad możliwością pobierania w Polsce zasiłku dla bezrobotnych. Według ekspertów, osoby, które straciły pracę na terenie Unii Europejskiej mają możliwość uzyskania zasiłku dla bezrobotnych w państwie ostatniego zatrudnienia na warunkach obowiązujących w tym państwie. Istnieje również możliwość pobierania zasiłku w Polsce, ale trzeba spełniać odpowiednie warunki. Przede wszystkim należy zarejestrować się w urzędzie pracy i tam zasięgnąć informacji, jakie dokumenty należy przedstawić. Do urzędu pracy najlepiej zgłosić się w okresie 7 dni od przyjazdu do Polski.

Niektórzy szybko odnajdują się w ojczyźnie, ponieważ tu mogą liczyć na wsparcie najbliższej rodziny. Łatwiej, kiedy mamy przy sobie rodziców i rodzeństwo, na które możemy liczyć. Jesteśmy również „u siebie”. Nikt nie powie nam „wracaj skąd przyjechałeś”. Dla wielu Polaków to właśnie niechęć Brytyjczyków, która nasiliła się po referendum w sprawie Brexitu, jest powodem,dla którego decydują się na powrót do kraju.

Przelew pieniędzy z Wielkiej Brytanii do Polski

Wielu z nas pracując w Wielkiej Brytanii wspiera finansowo rodzinę mieszkającą w kraju. Istnieje kilka sposobów przesyłania pieniędzy z UK do Polski. W niniejszym poradniku radzimy, jak zrobić to bezpiecznie, szybko i przede wszystkim w taki sposób, aby nie przepłacić.

Przelew bankowy

Najprostszą i niewątpliwie najbezpieczniejszą metodą jest przelew bankowy. Tutaj niestety musimy liczyć się z wysokimi kosztami. Jako osoby pracujące w UK mamy dostęp do rachunku walutowego prowadzonego w funtach brytyjskich, zaś osoba, której przesyłamy pieniądze ma standardowy rachunek w złotówkach w Polsce. Jeśli wydamy dyspozycję przelewu ze swojego rachunku na konto tej osoby to bank naliczy opłatę za wydanie dyspozycji przelewu i przewalutowanie środków. Jeśli zamierzamy regularnie wykonywać przelewy w funtach do Polski, to osoba, której przelewamy pieniądze może założyć rachunek walutowy w polskim banku. Wówczas otrzyma ona funty, które będzie mogła przewalutować we własnym zakresie, a my zapłacimy wyłącznie za przelew środków. Jednak w tym przypadku również musimy liczyć się z comiesięcznymi opłatami za prowadzenie konta w funtach brytyjskich.

Korzystne tutaj może okazać się korzystanie z usług kantorów online. Jednym z takich kantorów jest Rkantor.com, w którym można otworzyć Portfel Walutowy. W kantorze takim możliwa jest wymiana kilku walut, w tym funtów brytyjskich. Założenie i prowadzenie portfela jest bezpłatne. Zarobione przez nas w UK funty można przesyłać na Portfel Walutowy osoby w Polsce. W tym samym Portfelu może ona dokonywać przewalutowania na złotówki po najlepszym kursie i wypłacać środki.

Przekaz pieniężny

Przekaz pieniężny to kolejny łatwy sposób przesyłania pieniędzy do kraju, ale tutaj też trzeba słono płacić za usługę. Można go wykonać za pośrednictwem Internetu. Wystarczy zrejestrować się na jednej ze stron i wybrać kwotę. W kilka minut środki z karty płatniczej lądują na wybranym koncie bankowym w Polsce.

Jednym z najciekawszych na rynku serwisów online jest Monetia24. Kursy walut są tu bardzo korzystne, a koszty przelewu zaczynają się już od 59 pensów.

Usługa PayPal

Popularny PayPal to najszybsza i najprostsza opcja przesyłania pieniędzy. Warunek jest jednak taki, że zarówno nadawca jak i odbiorca muszą mieć założone konto – niemożliwy jest transfer pomiędzy bankiem a PayPalem. Konieczny jest również kolejny przelew na konto, a to już nie jest taka tania usługa. Paypal pobiera też opłatę za transakcje międzynarodowe.

Masz problem? Pomoże ci Citizens Advice Bureau

Problemy to niestety część naszego życia. Nie ma jednak sytuacji bez wyjścia. Ważne jest, aby wiedzieć, gdzie szukać ewentualnej pomocy.

W poniższym poradniku wyjaśniamy co to jest Citizens Advice Bureau i jaki rodzaj pomocy możemy w takim biurze znaleźć.

Długi, niesprawiedliwa kara czy przemoc domowa – to tylko niektóre z problemów, które pomogą rozwiązać pracownicy CAB. Jest to jedna z wielu organizacji niepublicznych działających w Wielkiej Brytanii.

Citizens Advice Bureau to inaczej Biuro Porad Obywatelskich. Porady organizacji z założenia są bezstronne i bezpłatne, a także dostępne dla każdego. Lata doświadczeń, rzesza specjalistów i entuzjastów to dorobek organizacji. Jest ona niezwykle skuteczna i szanowana przez wszystkie brytyjskie instytucje i sektor prywatny.

Działalność CAB polega nie tylko na rozwiązywaniu jednostkowych problemów, ale również na wywieraniu nacisku w sprawie rozwiązań systemowych. Biuro zajmuje się szeroko pojętą działalnością informacyjną. Zagadnienia, w których porady szuka największa liczba mieszkańców Wysp to przede wszystkim zatrudnienie, finanse, zasiłki, dyskryminacja, opieka społeczna i problemy mieszkaniowe.

Biuro nie rozwiązuje za petentów wszystkich problemów, ale raczej wskazuje klientowi rozwiązania i informacje tak, aby on sam był w stanie poradzić sobie z kłopotem. Pracownicy CAB wskazują również drogę administracyjną i instytucje, które mają obowiązek zająć się konkretną sprawą. Czasami zdarza się, że pracownicy CAB decydują się na bezpłatną usługę prawną. Wówczas klient upoważnia ich do reprezentowania go i prowadzenia korespondencji w jego imieniu.

W Citizens Advice Bureau często pracują wolontariusze, którzy chcą zdobyć doświadczenie np. studenci prawa, ale również doświadczeni pracownicy i finansiści.

CAB powstało w 1939 roku jako organizacja pomagająca ludziom w dużych miastach przystosować się do specyficznych wymagań czasu wojny. W momencie powstania organizacja posiadała 200 punktów pomocy. Dziś biura CAB funkcjonują w każdym mieście Wielkiej Brytanii.

CAB Southampton

W Southampton oddział CAB mieści się w bibliotece publicznej w centrum miasta. Interesanci przyjmowani są w godzinach 10.00 – 14.00. Są to tzw. sesje drop in. Oznacza to, że nie ma konieczności umawiania się na spotkanie, wystarczy jedynie przyjść i poczekać na swoją kolej.

Można również zasięgnąć porady przez telefon. Pod numerem 03444 111306 czekają na nas specjaliści, którzy służą pomocą i poradą.

Infolinia czynna jest w następujących godzinach:

Poniedziałek, wtorek, czwartek i piątek: 9.30 – 17.00

Środa: 9.30 – 18.00.

Sobota: 10.00 – 12.00.

Wakacje w Europie tańsze i lepsze niż w Polsce?

W Polsce wakacje są coraz droższe. Ubywa tanich kwater prywatnych, a nowe hotele każą sobie słono płacić za nocleg. Na szczęście w Europie jest sporo tańszych kierunków.

Kołobrzeg, Niechorze, Jarosławiec i Pobierowo, popularne polskie kurorty nad Bałtykiem, to wydatek rzędu 1200-1400 zł za tydzień od osoby w drugiej połowie lipca. Często jednak za te pieniądze hotelarze oferują pobyty nie siedmio-, lecz sześciodniowe, a dochodzi do tego koszt dojazdu. Za podobne pieniądze możemy polecieć na tygodniowe wakacje do 3-gwiazdkowego hotelu z wyżywieniem w tureckiej Alanyi i Bodrum – podaje serwis Bankier.pl.

Rzeczywiście, wakacje w Polsce robią się coraz droższe. Przykłady na ten stan rzeczy podaje 40-letnia Marzena, która z mamą i synem była w Mielnie w zeszłym roku. – W pobliżu hotelu była mała budka z pieczywem i słabo wyposażony sklep spożywczy. Za chleb albo butelkę wody trzeba było zapłacić 5 złotych. Ceny lodów przy zejściu na plażę były „z księżyca”. Czy to normalne, żeby nad polskim morzem było drożej niż u mnie w Liverpoolu – dziwi się. Drożeje wszystko: noclegi, atrakcje, pamiątki. Dla rodziny z dwójką dzieci tygodniowy urlop w najpopularniejszych miejscowościach to często ponad tysiąc funtów. Sprawdzamy, gdzie można odpocząć taniej niż nad Bałtykiem.

Malta

Wyspa położona jest w Europie Południowej, na Morzu Śródziemnym, zaledwie 300 km od wybrzeży Afryki. Odwiedzając ją można więc poczuć egzotyczny klimat, ale bez zagrożeń i trudności, jakie wiążą się z wyprawą na inne kontynenty. Co ciekawe, jadąc na tę wyspę, warto wybierać gotowe pakiety wycieczkowe obejmujące wyżywienie, zamiast żywić się we własnym zakresie. Większość towarów jest importowana z Włoch i innych krajów europejskich, a przez to w sklepach może być drożej niż w Polsce. Wyjątkiem są sieci supermarketów i produkty wytwarzane przez lokalnych rolników.

Cypr

Córka 44-letniej Sandry z Bristolu pracuje na Cyprze jako pokojówka, poznała tam męża i osiadła na wyspie. Ostatnio Sandra odwiedziła ją i była pozytywnie zaskoczona poziomem cen. – Tydzień temu spędziłam weekend w Cardiff i każdy dzień kosztował mnie o wiele więcej, niż wydawałam na Cyprze. A jakości nie ma co porównywać, bo tam było cieplutko, a hotel miał basen.No i to jedzenie… – wspomina Sandra.

Kuchnia Cypru łączy ze sobą soczyste, mocno przyprawiane mięsa Turcji z grillowanymi warzywami znanymi z kuchni greckiej. Do tego wyspa ma bogate tradycje winiarskie, a butelkę lokalnego wina można kupić już za ok. 1,5 euro.

Grecja

Od początku wielkiego kryzysu w Grecji minęła już prawie dekada. Mimo to, kraj, do którego kiedyś Polacy jeździli na luksusowe wakacje, wciąż należy do najtańszych kierunków w Europie. Urlop na Krecie kosztuje dwa razy mniej niż taki sam na południu Francji, a widoki i temperatura zadowolą nawet najbardziej wybrednych. Przed wyjazdem warto jednak wiedzieć, że w ostatnich miesiącach w Grecji zdarzało się wprowadzenie limitów na wypłaty z bankomatów. Dlatego na wyjazd warto zabrać gotówkę i to nie tylko banknoty o wysokich nominałach, bo trzeba pamiętać, że może być trudno je wymienić.

Portugalia

Według Daily Mirror Portugalia to najtańsze miejsce w Europie, jeśli chodzi o ceny napojów i posiłków na mieście. Z kolei inne badanie wylicza koszt całodobowego odpoczynku, jedzenia i zwiedzania w Algarve na 58 funtów – to pod tym względem drugie najtańsze miejsce na kontynencie. Dodając do tego fakt, że zakwaterowanie może być jeszcze tańsze niż w Hiszpanii, otrzymujemy przepis na naprawdę tani urlop.

Bułgaria

W rankingu Post Office Travel Money kraj ten zajął 1. miejsce jako najtańszy w Europie. Okazało się, że o ile kawa, piwo, kieliszek wina, butelka wody, trzydaniowy obiad dla dwojga, krem słoneczny i inne plażowe akcesoria kosztowały w Nicei ponad 118 funtów, to w Złotych Piaskach w Bułgarii koszt spadał do 37 funtów. Dla miłośników plaż i wina to kierunek obowiązkowy. Dodatkowo kraj ten zachęca możliwością zasmakowania kuchni bałkańskiej i jest o wiele taniej niż w turystycznej Chorwacji.

– Bułgarzy dość dobrze rozumieją polski, więc nie ma problem u z dogadaniem się na ulicy czy w restauracji. To język podobny do naszego, może trochę bardziej czerpiący z rosyjskiego – uważa 23-letnia Monika, studentka polonistyki z Warszawy, która do Bułgarii wybrała się ze znajomymi w zeszłym roku. Jej zdaniem wciąż można tam bawić się beztrosko, bez obaw o zakaz palenia czy picia w miejscach publicznych. – Dla mnie pod tym względem to był trochę powrót do Polski, jaką jak przez mgłę pamiętam z dzieciństwa. Takich miejsc jest już coraz mniej, więc warto je odwiedzić, póki istnieją – zauważa.

Albania

– Dziewicze śródziemnomorskie plaże, przy których piwo kosztuje mniej, niż 1 funt – tak do wizyty w Albanii namawiał ostatnio „Daily Telegraph”. Rzeczywiście, kraj pozwala wypoczywać kilkadziesiąt kilometrów od włoskiego wybrzeża w podobnym standardzie i z takimi samymi widokami, ale za ułamek ceny. To też świetny kierunek dla tych, którzy chcą nie wydać dużo, ale sporo zwiedzić. W odległości mniejszej niż 100 kilometrów można znaleźć starożytne zabytki Chorwacji, Grecji i Macedonii, a promem szybko dostać się do Włoch.

Zapierające dech w piersiach góry położone nad lazurowymi jeziorami to kolejny powód, by odwiedzić ten niewielki kraj. Albańska kuchnia zawiera wpływy włoskich i bałkańskich przysmaków, które polscy turyści wskazują jako swoje ulubione w czasie wakacyjnych podróży. W aktualnym poradniku dla podróżnych rząd brytyjski pisze, że Albania to bezpieczne miejsce pełne bardzo gościnnych ludzi.

Rumunia

Kraj ten rzadko kojarzy się z urlopem nad ciepłym morzem. A jednak posiada piaszczyste plaże i coraz nowszą infrastrukturę hotelową z cenami nawet trzy razy niższymi niż w popularniejszych miejscach turystycznych. Posiłek w restauracji w centrum miasta (razem z napojem) rzadko kosztuje więcej niż 10 euro, a ceny atrakcji czy wstępu do zabytków są o wiele niższe niż w Warszawie czy Gdańsku.

– Myślę, że w tym kraju dużo się zmieniło od kiedy wszedł do Unii – uważa 39-letni Jerzy, biznesmen z Sopotu, który spędził tam ostatni urlop połączony z załatwianiem spraw służbowych. – Miałem w głowie obraz biednego, zapuszczonego kraju, a tymczasem centra miast wyglądają podobnie, jak w Polsce – przyznaje.

Hiszpania

W Hiszpanii szczególnie tanie są noclegi, najbardziej wtedy, gdy wynajmujemy samodzielnie dom czy mieszkanie. Tamtejsza bańka na rynku nieruchomości pękła ok. roku 2009 i do dziś wielu Hiszpanów woli tanio wynająć swoją willę czy dom niż na nich tracić przez cały rok. Według internetowych przewodników, niedrogi nocleg, jedzenie i napoje, zwiedzanie i transport kosztują w Madrycie 54 euro za dzień (ok. 225 złotych).

Z kolei autor kanadyjskiego bloga The Expat Experiment, który wraz z rodziną mieszkał już w kilkunastu krajach, uważa, że Hiszpania była jak dotąd najtańsza. Tygodniowe zakupy w tym kraju kosztowały go o 263 proc. mniej niż w rodzinnej Kanadzie. Jakość wina, owoców czy wędlin, które kupował w lokalnych sklepikach na hiszpańskiej prowincji, była przy tym świetna.

Sonia Grodek

Nielegalne pamiątki z wakacji

Ziemniaki, zabytkowy scyzoryk, kwiaty – za wiele niewinnych pamiątek z wakacji możemy na granicy zapłacić karę. Sprawdź, co wolno wwozić do różnych krajów Unii Europejskiej.

Po zakazie wnoszenia na pokłady samolotów jednego z modeli telefonów Samsung, właściciele elektroniki mają kolejny problem. Od marca wracając na Wyspy z niektórych krajów, nie będą mogli wziąć na pokład urządzeń większych niż telefony – laptopów, czytników i tabletów. Dotyczy to lotów z Turcji, Libanu, Egiptu, Arabii Saudyjskiej, Jordanu i Tunezji.

Estonia nie dla palacza

Od kilku lat ogólne zasady dotyczące tego, co można przewieźć z jednego kraju do drugiego w obrębie UE, są rozluźnione. Do 800 papierosów, kilogram tytoniu, 110 litrów piwa lub 20 litrów wina powinno zadowolić najbardziej zagorzałego piwosza czy palacza. Jeśli przyjeżdżamy spoza Europy, limity spadają do litra mocnego alkoholu, czterech litrów wina lub szesnastu litrów piwa.

Obowiązują też niższe limity na papierosy – do 200 w przypadku większości krajów „nowej” Unii i do 40 w przypadku Estonii i Rumunii. Trzeba też uważać na drogie prezenty i pamiątki, bo wwozić można tylko perfumy do wartości 300 euro (drogą morską i lądową) lub do 430 euro. Dlatego w przypadku dużych ilości droższych kosmetyków warto mieć ze sobą rachunki. Dodatkowo wjeżdżając na Wyspy lub opuszczając je z gotówką w wysokości większej niż 10 tys. euro lub funtów, konieczne będzie udowodnienie, że pieniądze są zarobione legalnie. Warto więc przygotować wyciągi z kont czy umowy z pracodawcą.

Zarekwirują bukiet

Powyższe zasady nie wzbudzają kontrowersji, jednak są i takie, które mogą dziwić. Osoby, które wracając z egzotycznych wakacji wiozą ze sobą piękne kwiaty, które mają ozdobić ich domowy ogród, często są zmuszone zostawić je na lotnisku, a nawet zapłacić karę. Dotyczy to tak popularnych roślin, jak niektóre drzewka owocowe czy cytrusy i trawy. Okazuje się, że mogą one roznosić grzyby, wirusy i insekty groźne dla europejskiej flory. Przywożąc drogie rośliny z zagranicy warto zapytać w Custom Office czy ten konkretny gatunek może być wwożony do kraju. Nie można też importować ziemi, choć tu akurat i tak rozsądniej będzie kupić ją w pobliżu domu.

Osoby, które trafią na szczegółową kontrolę, powinny o tym pamiętać, wioząc np. większe ilości piasku z Ziemi Świętej czy innych ważnych dla nich miejsc. Można się nawet narazić wioząc ładunek ledwo widoczny gołym okiem, bo surowo wzbronione jest wwożenie do Unii… nasion ziemniaków.

Restrykcjom są poddane też same ziemniaki. Embargo zdjęte jest tylko w przypadku Szwajcarii. Jeśli chcemy przywieźć ziemniaki z innego kraju, będzie potrzebny certyfikat i aktualne badania. Zasady są nieco rozluźnione dla warzyw paszowych z niektórych krajów znajdujących się blisko granic Unii, ale stanowczy zakaz obowiązuje wszystkie ziemniaki z Norwegii i Ameryki Południowej.

Nie wwieziesz do Niemiec

Przy kontroli bagażu na europejskiej czy brytyjskiej granicy zdziwić może też rekwirowanie owoców. Okazuje się, że wiele z nich da się zasadzić z pestek, a taka importowana roślina bez certyfikatu może zagrozić rodzimym gatunkom. To samo dotyczy części kwiatów ciętych, owoców suszonych, a nawet biżuterii ze świeżych nasion. Osoby wracające z romantycznych wakacji z bukietem egzotycznych kwiatów powinny mieć świadomość, że służby celne mogą je zarekwirować. Można za to wwozić niektóre nawozy i grzyby, ale tylko po uzyskaniu specjalnej zgody.

Każdy kraj dodatkowo ma własne regulacje i trzeba o nich wiedzieć, jeśli chce się uniknąć nieprzyjemnej niespodzianki. I tak do Niemiec nie wolno wwieźć nawet jednej butelki absyntu, do Włoch – zabawek z plastiku, a do Bułgarii – większych ilości używanych ubrań. Z kolei Szwajcarzy mogą grać w tamtejszą wersję lotto, ale nie wolno im importować kuponów z innych krajów.

Chyba najlepszą regulację z punktu widzenia zwykłego obywatela mają Czesi, u których do dziś nie można mieć sprowadzonych z zagranicy „łańcuszków szczęścia”.

O co chodzi? Przypomnijmy, to listy, które w erze przed komputerowej trzeba było rozesłać do odpowiedniej liczby osób i poprosić o ich skopiowanie określoną liczbę razy, strasząc nieszczęściem lub obiecując nagrodę. Czescy celnicy mają prawo je zatrzymać i zniszczyć.

Szabla po dziadku

Na brytyjskich granicach obowiązuje też prawo, według którego zarekwirowana może być każda broń. Pamiątkowa szabla po dziadku, ozdobny miecz samuraja – żadnej z nich legalnie nie wwieziemy na teren kraju. Dotyczy to też gazu łzawiącego, który niektóre polskie panie lubią mieć przy sobie w torebce. Kolejna zła wiadomość dla kobiet to zakaz wwożenia nieoszlifowanych diamentów.

Całą rodzinę może zmartwić z kolei zakaz importu na własną rękę jakichkolwiek produktów mięsnych i mlecznych spoza Unii Europejskiej. Turecki jogurt i argentyńska wołowina niestety zostaną zarekwirowane i zniszczone. Jednak już w przypadku takich produktów z Grenlandii, Islandii i Wysp Owczych obowiązuje tylko ograniczenie do 10 kg. Z kolei  owoców i warzyw można mieć przy sobie do 2 kg. Podobnie jajek i miodu. Można wwieźć nawet 20 kg ryb, ale ta nie może być zepsuta ani surowa.

Holandia ma inne prawa

Za niemiecką granicą nieprzyjemną przygodę przeżyli 27-letni Adrian i 28-letni Karol z Warszawy. Wracając z weekendu w Amsterdamie, zostali zatrzymani przez służby celne. Chłopcy wieźli z kraju o najłagodniejszej w Europie polityce narkotykowej nasiona grzybów dla kolegi-fascynata botaniki i typowe w Holandii pamiątki dla znajomych: słodycze z konopiami indyjskimi.

– Pani w sklepie zarzekała się, że nasiona są legalne za granicą. Ciastka i lizaki nawet nie były kupione w coffee shopie, tylko na zwykłym straganie z pamiątkami. Taki pic dla turystów. Więcej w nich było cukru niż czegokolwiek innego – wyjaśnia Adrian. Na opakowaniach nie było jednak szczegółowego składu, więc celnicy musieli je zarekwirować. Zatrzymali też nasiona, informując ich, że również nasiona roślin klasyfikowanych jako narkotyki są w Niemczech nielegalne.

– Kolega zajmuje się handlem metalami, więc w samochodzie miał małą wagę. Jak celnicy to zobaczyli, to wpadli w szał, jakby złapali co najmniej syna Pablo Escobara. Przeszukali dokładnie cały samochód, łącznie z otwieraniem foteli i maski. Nic nie znaleźli, ale zajęli nam prawie dwie godziny, wlepili karę 200 euro i wszystko zabrali.

Uwaga na żarty

Kilka tygodni później Adrian miał podobną przygodę, gdy po wycieczce na Ukrainę odwiedzał Berlin. – Ja to mam chyba wyjątkowe szczęście, bo znów mnie zatrzymali przy granicy. Tym razem byłem pewien, że nic przy sobie nie mam. Jakież było moje zdziwienie, gdy funkcjonariusz znowu zarekwirował mi pamiątkę. Tym razem… z Ukrainy – dziwi się. Podczas kilku dni we Lwowie na jednym ze straganów kupił kolegom nietypowy suwenir: dowcipne prawa jazdy wydane na nazwiska Putin i Łukaszenka, ozdobione zdjęciami prezydentów. – Traktowałem to tylko jak dowcip, ale policjant podszedł do tego bardzo poważnie.

„Dokumenty” zarekwirował i powiedział, że ma nadzieję, że nie są zrobione według wzoru, który obowiązuje na drogach na wschodzie. Mówiąc szczerze – nie wiem – przyznaje. Obie przygody skończyły się niewinnie, ale przez chwilę obawiał się, że za takie drobiazgi trafi za kratki. Teraz Adrian ostrzega znajomych, żeby dobrze przemyśleli każdy zakup, jaki robią za granicą. Nawet ten, który może się wydawać zupełnie niewinny, na granicy może prowadzić do kłopotów.

Sonia Grodek

Lecisz na wakacje? Dowiedz się jakie przysługują ci prawa

Co zrobić, jeżeli lot jest opóźniony lub odwołany. Jakie obowiązki ma w takim przypadku przewoźnik. Jeśli zdecydowałeś się na zagraniczne wakacje, powinieneś zapoznać się z naszym poradnikiem, aby dowiedzieć się co ci się należy i o czym należy pamiętać.

Prawa pasażerów i obowiązki firmy lotniczej regulują przepisy unijne. W przypadku, kiedy lot jest opóźniony przewoźnik powinien zapewnić pasażerom posiłek i napoje. Kiedy samolot jest odwołany, przewoźnik w terminie siedmiu dni powinien zwrócić koszt biletu lub zmienić plan podróży.

Według prawa unijnego w przypadku opóźnienia samolotu przewoźnik powinien wręczyć każdemu pasażerowi ulotkę informującą go o jego prawach. Pasażer ma między innymi prawo do odszkodowania i opieki, czyli do zapewnienia posiłku adekwatnego do czasu oczekiwania, czy do zapewnienia noclegu, jeśli wylot odbywa się następnego dnia. Zgodnie z prawem pasażer może również domagać się odszkodowania za stracony czas, jeżeli przybędzie do miejsca docelowego trzy godziny później niż to przewiduje rozkład lotów.

W przypadku odwołanego samolotu pasażer ma prawo do zwrotu w terminie siedmiu dni pełnego kosztu biletu lub zmiany planu podróży. Warto jednak wiedzieć, że odszkodowanie nie przysługuje, jeśli lot został odwołany z przyczyn niezależnych od przewoźnika, takich jak np. złe warunki atmosferyczne czy strajk na lotnisku.