Plaga rozpadających się zwiazków
bicz, całkiem odwrotnie mnie zrozumiałeś, z drugiej strony może nie wyraziłem się dość jasno i pominąłem kilka szczegółów. To nie było tak że zakochała się i zaraz potem odkochała. Teraz to przeszłość i tak chcę to widzieć. Było-minęło i nie cofnę tego żadnym cierpieniem czy rozpamietywaniem. Życie płynie dalej i tylko od nas zależy co z nim zrobimy. W tym przypadku można się rozstać i oddzielnie szukać szczęścia albo szukać go razem.
Ja wybrałem szukanie razem szczęścia i jak na razie nie żałuję, chociaż czas pokaże co będzie dalej, ale nie chciałbym stwierdzić że się myliłem. Przeciąć wszystko i się rozstać - to takie proste, prawda? Po co się starać? Po co walczyć? Najłatwiej iść na łatwiznę... To nie da mnie, zawsze o nas walczyłem... Choć po latach zastanawiam się czy warto było... Jeśli miałbym coś kończyć, to jeszcze przed ślubem, teraz to już chyba za dużo tracę no i może podświadomie trzyma mnie jeszcze przysięga, choć nie myślałem o niej przez lata...
Inna myśl:
wpadłem kiedyś na coś takiego: w świecie zwierząt żadko się zdarzają gatunki, gdzie para wiąże się na całe życie i razem wychowują potomstwo. Pomyślałem, że może gdyby nie było małżeństwa lub przymusu spędzenia reszty życia tylko z jednym partnerem to czy ie byłoby lepiej? Wychodzi na to, że małżeństwo często zmusza ludzi do pozostania razem, czy tego chcą czy nie. Tylko na jedno pytanie nie znalazłem jeszcze odpowiedzi: co wtedy z kobietami, które zostaną z dziećmi...?
Co o tym myślicie?
Ja wybrałem szukanie razem szczęścia i jak na razie nie żałuję, chociaż czas pokaże co będzie dalej, ale nie chciałbym stwierdzić że się myliłem. Przeciąć wszystko i się rozstać - to takie proste, prawda? Po co się starać? Po co walczyć? Najłatwiej iść na łatwiznę... To nie da mnie, zawsze o nas walczyłem... Choć po latach zastanawiam się czy warto było... Jeśli miałbym coś kończyć, to jeszcze przed ślubem, teraz to już chyba za dużo tracę no i może podświadomie trzyma mnie jeszcze przysięga, choć nie myślałem o niej przez lata...
Inna myśl:
wpadłem kiedyś na coś takiego: w świecie zwierząt żadko się zdarzają gatunki, gdzie para wiąże się na całe życie i razem wychowują potomstwo. Pomyślałem, że może gdyby nie było małżeństwa lub przymusu spędzenia reszty życia tylko z jednym partnerem to czy ie byłoby lepiej? Wychodzi na to, że małżeństwo często zmusza ludzi do pozostania razem, czy tego chcą czy nie. Tylko na jedno pytanie nie znalazłem jeszcze odpowiedzi: co wtedy z kobietami, które zostaną z dziećmi...?
Co o tym myślicie?
Ostatnio zmieniony pn paź 01, 2007 6:58 pm przez marrszoo, łącznie zmieniany 1 raz.
- cuma
- Zawodowiec
- Posty: 1371
- Rejestracja: czw sie 02, 2007 11:22 pm
- Lokalizacja: z zupełnie innej bajki:)
no prowdziwo prowda Edytko. nikt z nas nie jest doskonały, możemy jedynie dążyć do doskonałości, a przy okazji nieraz się potknąć :(
trochę węgla ożywia parowiec, trochę serca - człowieka...
[url=http://userbars.pl/][img]http://img.userbars.pl/11/2050.gif[/img][/url]
[url=http://userbars.pl/][img]http://img.userbars.pl/11/2050.gif[/img][/url]
Mój ulubiony cytat z filmu Frida. Coś w tym jest czyż nie ?Ja nie wierzę w małżeństwo.
Nie, naprawdę nie wierzę.
Niech to będzie jasne.
Uważam, że to najgorszy wrogi akt polityczny wykonany przez krótkowzrocznych mężczyzn, którzy chcą kobietę trzymać w swoim domu. Przez całe życie.
Mówi się o tradycji, i konserwatywnych religijnych bzdurach.
W najlepszym wypadku mamy szczęśliwe złudzenie, dwojga ludzi,którzy się szczerze kochają.
I nie maja najmniejszego pojęcia jak żałosnym się nawzajem czynią.
Ale...ale...kiedy dwoje ludzi wie to, a mimo to zdecydują, z pełną świadomością, stanąć ze sobą twarzą w twarz i mimo wszystko się pobrać, to nie uważam, że to z powodu konserwatyzmu lub złudzeń, uważam, że to radykalne i odważne i bardzo romantyczne.
Za Diego i Fridę.
Edyta masz staż, masz racje .. życie to nie bajka i nie zawsze się kocha swojego pana czy swoją panią .... ale wybór jaki się dokona by być z tą osobą, powinien być wieczny pomimo błędów jakie popełniamy. Ludzie się rozwodzą z wielu przyczyn, a sama jedna zdrada nie powinna być tego powodem. A my powinniśmy znaleźć w sobie wybaczenie by móc żyć dalej.
[img]http://www.obrazki.info/miniatury/SugarwareZ-253.gif[/img]
[b]Będziesz pisał na temat, nie będziesz spamował, będziesz...[/b]
[img]http://img526.imageshack.us/img526/6522/ubd3874.png[/img]
[b]Będziesz pisał na temat, nie będziesz spamował, będziesz...[/b]
[img]http://img526.imageshack.us/img526/6522/ubd3874.png[/img]
Marrszoo, wydaje mi się jednak, że bardzo dobrze rozumiem (a te kilka miesięcy co zniknęło z tekstu nie robi mi żadnej różnicy). Tak jak rozumiem fakt, że życie byś dał za ten związek. Dlatego nie będę dalej ciągnął, bo co miałem na ten temat do powiedzenia zostało powiedziane.
Cuma, co innego jest się potknąć przypadkiem, bo życie jest skomplikowane i każdemu się zdarza, a co innego świadomie pchać się w coś, co jest mocno niewłaściwe i o czym każdy wie, że jest niewłaściwe. Nikt nie powie, że zdradził i nie był świadomy, że tak nie należy robić.
Ewelino, co to znaczy wierzyć (albo nie wierzyć) w małżeństwo? Małżeństwo jest wymyślone po to, żeby urzędnicy mieli co robić i żeby nie było problemów ze spadkiem (pomijam ten romantyczny aspekt). Jeśli ktoś kocha prawdziwie, to niepotrzebny jest podpisany papierek żeby to udowodnić. Tak jak nie potrzeba podpisanego papierka do zobowiązania drugiej osoby do wierności (oczywiśnie nie mówimy tu o świadomych związkach "bez zobowiązań").
Czy mi się zdaje, czy tu się próbuje stawać w obronie zdrady i jej winnych
Cuma, co innego jest się potknąć przypadkiem, bo życie jest skomplikowane i każdemu się zdarza, a co innego świadomie pchać się w coś, co jest mocno niewłaściwe i o czym każdy wie, że jest niewłaściwe. Nikt nie powie, że zdradził i nie był świadomy, że tak nie należy robić.
Ewelino, co to znaczy wierzyć (albo nie wierzyć) w małżeństwo? Małżeństwo jest wymyślone po to, żeby urzędnicy mieli co robić i żeby nie było problemów ze spadkiem (pomijam ten romantyczny aspekt). Jeśli ktoś kocha prawdziwie, to niepotrzebny jest podpisany papierek żeby to udowodnić. Tak jak nie potrzeba podpisanego papierka do zobowiązania drugiej osoby do wierności (oczywiśnie nie mówimy tu o świadomych związkach "bez zobowiązań").
Czy mi się zdaje, czy tu się próbuje stawać w obronie zdrady i jej winnych

·
· ♫ Nataliaaa! Natalia, Natalia w Londynie! ♫
· ♫ Ona nigdy nigdyyy, w naszej pamięci nie zginie!!! ♫
· :)
·
· ♫ Nataliaaa! Natalia, Natalia w Londynie! ♫
· ♫ Ona nigdy nigdyyy, w naszej pamięci nie zginie!!! ♫
· :)
·
Nie wiem czy ktoś nastaje w obronie zdrady ja nastaje w obronie wybaczenia . Tutaj chyba chodzi o małżeństwo samo jako coś co łączy ludzi ... aż do śmierci. Każdy ma inne zasady moralne i każdy inaczej interpretuje pojęcie bycia z kimś oraz samo małżeństwo. Ja wiem jedno dla mnie małżeństwo jest rzeczą świętą i wierze w tą instytucję. Chociaż sama jeszcze tego nie doświadczyłam. Z jednej strony przeraża mnie już być na całe życie z kimś, ale z drugiej, nie wyobrażam sobie samej siebie jako tej, która wiecznie zmienia partnerów bo coś tam i dlatego każdy z nas szuka stabilizacji. Ślub, głównie ceremonia w Kościele to dla mnie najpiękniejsze wyznanie MIłOśCI dwojga osób. Ale przecież to niekoniecznie musi być w świątyni, można zorganizować to tylko wśród przyjaciół, rodziny i bez papierka. Jeśli dwoje ludzi się kocha to co stoi na przeszkodzie by wziąć ślub ?
Czyż to nie odwaga i pewność siebie nimi kieruje ?
Czy papierek na udowodnienie wystarczy by powiedzieć, że małżeństwo jest niepotrzebne ?
Czyż to nie odwaga i pewność siebie nimi kieruje ?
Czy papierek na udowodnienie wystarczy by powiedzieć, że małżeństwo jest niepotrzebne ?
[img]http://www.obrazki.info/miniatury/SugarwareZ-253.gif[/img]
[b]Będziesz pisał na temat, nie będziesz spamował, będziesz...[/b]
[img]http://img526.imageshack.us/img526/6522/ubd3874.png[/img]
[b]Będziesz pisał na temat, nie będziesz spamował, będziesz...[/b]
[img]http://img526.imageshack.us/img526/6522/ubd3874.png[/img]
poperam Edyte sama wiem cos na temat :wink: jestem w zwiazku dlugoletnim i wiem jak to jest...
[img]http://img.userbars.pl/23/4487.png[/img] [img]http://img.userbars.pl/32/6346.gif[/img]
Bóg mnie stworzył,diabeł opętał.Na zawsze będę
grzeszna i święta...
gg:2306643
Bóg mnie stworzył,diabeł opętał.Na zawsze będę
grzeszna i święta...
gg:2306643
- cuma
- Zawodowiec
- Posty: 1371
- Rejestracja: czw sie 02, 2007 11:22 pm
- Lokalizacja: z zupełnie innej bajki:)
Biczu drogi ja się nie zgodzę, że papierek nie jest potrzebny! w ten sposob pokazujesz tez ze nie wahasz sie podjac ryzyka i nie zabezpieczasz sie na wszelki wypadek. kiedy jest dobrze nie potrzebujesz gwarancji, ale kiedy nie wszystko się układa, to jest jakaś rekojmia.
i jasne że nie broni się tu zdrady! chodzi raczej o to jak sobie radzić z jej konsekwencjami. ja powiem tylko tak. jeśli marrszoo zdecydował się zostać z żoną i w taki sposób walczy o swoje małżeństwo, to po prostu ma facet jaja i chwała mu za to!!! i szczerze mu życzę żeby się powiodło :D
i jasne że nie broni się tu zdrady! chodzi raczej o to jak sobie radzić z jej konsekwencjami. ja powiem tylko tak. jeśli marrszoo zdecydował się zostać z żoną i w taki sposób walczy o swoje małżeństwo, to po prostu ma facet jaja i chwała mu za to!!! i szczerze mu życzę żeby się powiodło :D

trochę węgla ożywia parowiec, trochę serca - człowieka...
[url=http://userbars.pl/][img]http://img.userbars.pl/11/2050.gif[/img][/url]
[url=http://userbars.pl/][img]http://img.userbars.pl/11/2050.gif[/img][/url]
Ależ pszczółki moje kochane. To było odnośnie tekstu zacytowanego przez Ewelinę i dotyczyło ślubu cywilnego (taka moja swobodna interpretacja tego "aktu politycznego", który tak się składa też działa w obie strony, a nie usidla tylko kobiety). Nie mam nic przeciwko papierkowi (zresztą prawo papierka wymaga), ale traktuje to jako dodatek a nie jako podstawę. Sam chętnie kiedyś papierek podpiszę, a wesele będzie romantyczne, że aż strach
I nie napisałem, że małżeństwo jest niepotrzebne.
Odnośnie "nie opuszczę Cię aż do śmierci" to już o tym pisaliśmy, że działa to w obie strony. Według tendencji jaką odczuwam w tym wątku forumowa interpratacja tego zwrotu wygląda tak: "nie opuszczę Cię aż do śmierci, ale czasem sobie skoczę w boczek, nadal jednak będę z Tobą". I wszystko gra. Przysięga nie zostaje złamana, przynajmniej jeśli chodzi o to zdanie. Bo jest jeszcze coś o wierności i uczciwości też już cytowane...

Odnośnie "nie opuszczę Cię aż do śmierci" to już o tym pisaliśmy, że działa to w obie strony. Według tendencji jaką odczuwam w tym wątku forumowa interpratacja tego zwrotu wygląda tak: "nie opuszczę Cię aż do śmierci, ale czasem sobie skoczę w boczek, nadal jednak będę z Tobą". I wszystko gra. Przysięga nie zostaje złamana, przynajmniej jeśli chodzi o to zdanie. Bo jest jeszcze coś o wierności i uczciwości też już cytowane...
Czy ja wiem Cumo? To już kwestia relacji między ludźmi. Jedni potrzebują się zabezpieczać papierkami i umowami, innym wystarczy słowo drugiej osoby. Ty widzę nie byłbyś w stanie zaufać drugiej osobie bez podpisywania umowy (zakładając, że papierek nie byłby potrzebny do legalizacji związku). Ale wcale mnie to nie dziwi, bo przecież mamy tu wątek o zdradzie :wink:Biczu drogi ja się nie zgodzę, że papierek nie jest potrzebny [żeby udowodnić, że się kocha prawdziwie]
·
· ♫ Nataliaaa! Natalia, Natalia w Londynie! ♫
· ♫ Ona nigdy nigdyyy, w naszej pamięci nie zginie!!! ♫
· :)
·
· ♫ Nataliaaa! Natalia, Natalia w Londynie! ♫
· ♫ Ona nigdy nigdyyy, w naszej pamięci nie zginie!!! ♫
· :)
·
Nic, żadne papierki i przysięgi nie zagwarantują pewności. Zawsze jest ryzyko, że się coś sypnie, pytanie tylko czy umiesz temu zapobiec a jeśli już to się stanie - czy umiesz wybaczyć i dalej jakoś sobie życie ułożyć.bicz pisze:Czy ja wiem Cumo? To już kwestia relacji między ludźmi. Jedni potrzebują się zabezpieczać papierkami i umowami, innym wystarczy słowo drugiej osoby.Biczu drogi ja się nie zgodzę, że papierek nie jest potrzebny [żeby udowodnić, że się kocha prawdziwie]
Jak już pisałem - chyba najlepsze podejście - było-minęło, żyć trzeba dalej a czasu nie cofniemy.
marrszoo duzy usmiech w twoja strone za zrozumienie sprawy,zony itd,etc.bardzo madre podejscie.Jestesmy tylko ludzmi mamy prawo sie mylic.a tak apropo kochac kogos szczerze to pomimo jego wad.prawdziwa milosc przetrwa wszystko nawet zdrade i rozne pagorki napotkane po drodze...nauczmy sie wybaczac,zchowajmy honor czasami tak trzeba...
[img]http://img.userbars.pl/23/4487.png[/img] [img]http://img.userbars.pl/32/6346.gif[/img]
Bóg mnie stworzył,diabeł opętał.Na zawsze będę
grzeszna i święta...
gg:2306643
Bóg mnie stworzył,diabeł opętał.Na zawsze będę
grzeszna i święta...
gg:2306643
Konferencja na temat: "Kariera zawodowa a wierność małżeńska". Referent ogłasza:
- Pierwsze miejsce jeśli chodzi o zdrady małżeńskie zajmują lekarze...te nocne dyżury sprzyjają, kilka etatów naraz itd.
- Drugie miejsce.... to oczywiście artyści...ciągle nowe role, plany, otoczenie.
- ... No a trzecie miejsce... to właśnie ludzie tacy jak Państwo - uczestnicy konferencji, szkoleń, jeżdżący w delegację.
Z sali odzywa się facet:
- Protestuję! Ja już od 20 lat wyjeżdżam i nigdy mi się to nie zdarzyło!!!
Na to głos z końca sali, wstaje facet i krzyczy:
- I właśnie przez takie f……… jak ty mamy trzecie miejsce!!!
- Pierwsze miejsce jeśli chodzi o zdrady małżeńskie zajmują lekarze...te nocne dyżury sprzyjają, kilka etatów naraz itd.
- Drugie miejsce.... to oczywiście artyści...ciągle nowe role, plany, otoczenie.
- ... No a trzecie miejsce... to właśnie ludzie tacy jak Państwo - uczestnicy konferencji, szkoleń, jeżdżący w delegację.
Z sali odzywa się facet:
- Protestuję! Ja już od 20 lat wyjeżdżam i nigdy mi się to nie zdarzyło!!!
Na to głos z końca sali, wstaje facet i krzyczy:
- I właśnie przez takie f……… jak ty mamy trzecie miejsce!!!
- cuma
- Zawodowiec
- Posty: 1371
- Rejestracja: czw sie 02, 2007 11:22 pm
- Lokalizacja: z zupełnie innej bajki:)
w tym Biczlandzie to chyba mgła okrutna, bo coś niewyraznie Bicz widzi
a wręcz przeciwnie, ja potrafię zaufać! to raczej chodzi o okazanie swoich intencji Komuś. jasne że zaufanie i dane słowo jest podstawą każdego związku, a małżeństwo jest jakby jego przypieczętowaniem. nie wiem dlaczego twierdzisz że myślę inaczej :? a no w sumie jak tylko kilka klas podstawówki skończyłem to mam kłopot z precyzyjnym formułowaniem myśli :(
a co do zdrady to w poporzednich postach napisałem - może też nieskładnie :? - jak na całe problem patrzę :wink:

a co do zdrady to w poporzednich postach napisałem - może też nieskładnie :? - jak na całe problem patrzę :wink:
trochę węgla ożywia parowiec, trochę serca - człowieka...
[url=http://userbars.pl/][img]http://img.userbars.pl/11/2050.gif[/img][/url]
[url=http://userbars.pl/][img]http://img.userbars.pl/11/2050.gif[/img][/url]
Nie twierdzę, a domniemuję a to różnica. W Andover też widzę mglisto :wink: , a biczland sponiewiera wieczna mgła.
Co miałem do powiedzenia to powiedziałem. Podsumuje tylko mój punkt widzenia. Dla mnie zdrada to zdrada, bez względu na okoliczności. Ze zdrady nie ma wytłumaczenia, na zdradę nie ma usprawiedliwienia. Nic więcej nie mam i nie będę miał do dodania, więc stawiam kropkę. Kropka --> . <--
Co miałem do powiedzenia to powiedziałem. Podsumuje tylko mój punkt widzenia. Dla mnie zdrada to zdrada, bez względu na okoliczności. Ze zdrady nie ma wytłumaczenia, na zdradę nie ma usprawiedliwienia. Nic więcej nie mam i nie będę miał do dodania, więc stawiam kropkę. Kropka --> . <--
·
· ♫ Nataliaaa! Natalia, Natalia w Londynie! ♫
· ♫ Ona nigdy nigdyyy, w naszej pamięci nie zginie!!! ♫
· :)
·
· ♫ Nataliaaa! Natalia, Natalia w Londynie! ♫
· ♫ Ona nigdy nigdyyy, w naszej pamięci nie zginie!!! ♫
· :)
·
i za własne zdanie szanujemy :) Amen
[img]http://www.obrazki.info/miniatury/SugarwareZ-253.gif[/img]
[b]Będziesz pisał na temat, nie będziesz spamował, będziesz...[/b]
[img]http://img526.imageshack.us/img526/6522/ubd3874.png[/img]
[b]Będziesz pisał na temat, nie będziesz spamował, będziesz...[/b]
[img]http://img526.imageshack.us/img526/6522/ubd3874.png[/img]