kącik własnej poezji
- madziula
- Bardzo odważny
- Posty: 555
- Rejestracja: czw maja 24, 2007 11:04 pm
- Lokalizacja: Bieszczady(UD)/ Bitterne Park
na prosbe forumowiczow umieszczam kilka moich wypocin
Ku czci pamięci zmarłej Mamy
Odeszłaś Mamo i już nie wrócisz
Bo „Z prochu powstałaś i w proch się obrócisz’
Czy to jest prawda? Nie wiem być może
Wiem że to boli, bo czuje mój Boże!
Wiem też Mamusiu, że do Ciebie dojdziemy
I znowu wszyscy razem będziemy
Lecz kiedy? Nikt tego nie wie, żaden z nas
Kiedyś na pewno, gdy przyjdzie czas
Szkoda że już nie przyszedł, że nie przychodzi,
Bo bardzo boli, gdy bliski odchodzi
I smutek towarzyszy i wielka tęsknota
Gdy śmierć dla jednego otwiera swe wrota
Żywym pozostawia ogrom cierpienia
Wielki i bolesny nie do ukojenia
Który pozostanie do zachodu słońca
Do kresu życia do jego końca
28.o6.2004
Jak to się zmienia
Wczoraj była dziś Jej nie ma
Wczoraj się jeszcze cieszyła
Uśmiechała
Dziś nieruchomą się stała
Wczoraj do serca swego
Mocno mnie tuliła
Na ucho szeptem cichutkim
Coś mówiła
Dziś ja Ją mocno tulę
Bo Ona przestała
I cichutkim szeptem mówię
Ona zamilczała
Wczoraj w łóżku spała
Z boku na bok się obracała
Dziś w trumnie wciąż
Leżąca
Na zawsze już zasnęła
I nadal śpiąca
W ziemi głęboko spoczęła
13.07.2004
Minął miesiąc wciąż czekam
I tak już pozostanie
W cale nie narzekam
Stawiam tylko pytanie;
Dlaczego tak szybko i teraz
Dlaczego tak w młodym wieku
Dlaczego? Pytać będę nie raz
Lecz odpowiedzi nie znajdę w człowieku
Odpowiedź jak ja gdzieś czeka
Daleko a może gdzieś blisko
Będę z odpowiedzią czekać
By wiedzieć dlaczego wiedzieć już wszystko
By zrozumieć, co jest niezrozumiałe
I nie zadawać pytań
Będę czekać z zapałem
Na życia swego ‘przystań’
13.07.2004
Boję się tak bardzo się boję
Co będzie jutro,
Wytrzymam tęsknotę?
Stoję tu tylko stoję
I znowu się boję s powrotem
Myślę i myślę, cały czas myślę
Zadając kolejne pytania
Czy warto czekać?
Niech dobrze pomyślę
Bo działać mi coś zabrania
Czekam i czekam nieustannie czekam
Choć trudno
I z bólem mi to przychodzi
Narzekam tylko i ciągle narzekam
Bo trudno jest się pogodzić
Płacze i płacze, tak bardzo płacze
Ze smutku i żalu wielkiego
Czemu to się stało?
Że już Jej nie zobaczę
Czemu się stało, dlaczego???
17.07.2004
Mam oczy szeroko otwarte
Zawsze tak patrzyłam
Czy na jawie, czy śniłam
Tylko wtedy zamykały mi się prawie
Tymi oczami świat cały widziałam
Ów wówczas kolorowy
Taki bajeczny i tęczowy
Patrzyłam nimi i ich nie zamykałam
Nadeszła rzeczywistość, która nie odchodzi
A może oczy przymknęłam
Może okulary różowe zdjęłam
Ich nie miałam, muszę się pogodzić
Ani okulary, ani oczy otwarte szeroko
Nie sprawiły co widziałam
Jak patrzyłam spoglądałam
To wiara uczyniła, bo wierzyłam głęboko
To życie beztroskie jeszcze dziecinne
Na nadzieję pozwalało
Serce tak podpowiadało
A rozum, dla niego było to inne
Logika mówiła jednak, że jest za bajecznie
Że bajka się skończy
I wszystko rozłączy
Bo nic przecież nie może trwać wiecznie
Lecz uszy nie słuchały, uczuciom były wierne
Sercu mocno wierzyły
Z wiary nigdy nie kpiły
A głupie serce boleśnie teraz dźwiga ciernie
Drzwi do świata bajek się zamknęły
Na wszystkie spusty, żenada
Ja klucza nie posiadam
A one wszystkie me skarby wzięły
Już nic nie mam, los zabrał mi wszystko
Wiarę dziecinną bo dojrzałam
I Tą, którą kochałam
Teraz cisza, smutek, teraz pusto!!!
22.01.2005
Myślałam, że na chwilę oczy przymknęłam
Lecz ja naprawdę zasnęłam
Śnią mi się rzeczy nie do pomyślenia
Ciągle to samo , nic się nie zmienia.
To straszne co oczy widzą zamknięte
Co czuje me serce tak bardzo pęknięte
Strach, ból tęsknota idą w parze
Chcą iść razem, nikt im nie karze
To koszmar przecież nie sen
Jestem pewna, dobrze to wiem
To w nim tylko tak dziać się może
Tak bardzo źle, ze nie da się gorzej
To z koszmaru każdy chce się obudzić
I nie ważne na jaką jawę powrócić
Ja tez chce, by skończył się koszmar ten
By zmienił się w jakikolwiek sen
Chce otworzyć wreszcie zamknięte powieki
Zapomnieć co się śniło, zapomnieć na wieki
Bardzo pragnę powrócić na normalną drogę
Staram się, lecz oczu otworzyć nie mogę
23.01.2005
Jak to się stało, już sama wiesz
I Bóg jedyny tez ma pojęcie
Nie wiem czy Ty tego chcesz
„Ja nie chcę, nie!” – zawzięcie
Boże kochany dlaczego słyszę
I po co oczy me patrzą?
Dlaczego widzę, tak szeroko widzę
To! A oczy Jej nie zobaczą?
Boże mój czemu ja czuje
Po co w mym ciele tkwi serce
Ja już nie mogę, nie wytrzymuje
Tkwię w mrocznej rozterce
W mym ciele płynie krew
Jak rzeka przed krzepnięciem
Nie wzburzona choć tłumi gniew
Tonący przed zaśnięciem
Ta krew od Ciebie pochodzi
Ty jesteś źródłem rzeki czerwieni
Zatruta krąży w jad powodzi
Z jadu żałośnie się pieni
Usta umilkły choć chciały powiedzieć
Chociażby małe zaklęcie
W milczeniu dusza chce wykrzyczeć
„Ja nie chce, nie!” - zawzięcie
6.01.2006
Dziś wszystko wróciło
Jakby to było wczoraj
Serce tak mocno zabiło
Nie mogłam się z tym uporać
Dziś sama patrzyłam
Jak dziecko chowa swa matkę
Cos się zmieniło, w cos uwierzyłam
Nie będąc mną, lecz będąc świadkiem
Dziś człowiek jak ja zegnał człowieka
I ofiarował siebie na mszy w podzięce
Widziałam jak drżała mu powieka
I tak jak kiedyś moje bezradne ręce
Widziałam na moim miejscu kogoś innego
W tej samej sytuacji, jednym cierpieniem
Na pozór do mnie podobnego
Jakby stał się moim cieniem
Lecz ten człowiek choć jak ja cierpiący
Wiele ode mnie się różnił
Niósł ciężar bólu i jak ja był wierzący
Kochał tak samo, ufał, ale nie bluźnił
8.06.2006
Ku czci pamięci zmarłej Mamy
Odeszłaś Mamo i już nie wrócisz
Bo „Z prochu powstałaś i w proch się obrócisz’
Czy to jest prawda? Nie wiem być może
Wiem że to boli, bo czuje mój Boże!
Wiem też Mamusiu, że do Ciebie dojdziemy
I znowu wszyscy razem będziemy
Lecz kiedy? Nikt tego nie wie, żaden z nas
Kiedyś na pewno, gdy przyjdzie czas
Szkoda że już nie przyszedł, że nie przychodzi,
Bo bardzo boli, gdy bliski odchodzi
I smutek towarzyszy i wielka tęsknota
Gdy śmierć dla jednego otwiera swe wrota
Żywym pozostawia ogrom cierpienia
Wielki i bolesny nie do ukojenia
Który pozostanie do zachodu słońca
Do kresu życia do jego końca
28.o6.2004
Jak to się zmienia
Wczoraj była dziś Jej nie ma
Wczoraj się jeszcze cieszyła
Uśmiechała
Dziś nieruchomą się stała
Wczoraj do serca swego
Mocno mnie tuliła
Na ucho szeptem cichutkim
Coś mówiła
Dziś ja Ją mocno tulę
Bo Ona przestała
I cichutkim szeptem mówię
Ona zamilczała
Wczoraj w łóżku spała
Z boku na bok się obracała
Dziś w trumnie wciąż
Leżąca
Na zawsze już zasnęła
I nadal śpiąca
W ziemi głęboko spoczęła
13.07.2004
Minął miesiąc wciąż czekam
I tak już pozostanie
W cale nie narzekam
Stawiam tylko pytanie;
Dlaczego tak szybko i teraz
Dlaczego tak w młodym wieku
Dlaczego? Pytać będę nie raz
Lecz odpowiedzi nie znajdę w człowieku
Odpowiedź jak ja gdzieś czeka
Daleko a może gdzieś blisko
Będę z odpowiedzią czekać
By wiedzieć dlaczego wiedzieć już wszystko
By zrozumieć, co jest niezrozumiałe
I nie zadawać pytań
Będę czekać z zapałem
Na życia swego ‘przystań’
13.07.2004
Boję się tak bardzo się boję
Co będzie jutro,
Wytrzymam tęsknotę?
Stoję tu tylko stoję
I znowu się boję s powrotem
Myślę i myślę, cały czas myślę
Zadając kolejne pytania
Czy warto czekać?
Niech dobrze pomyślę
Bo działać mi coś zabrania
Czekam i czekam nieustannie czekam
Choć trudno
I z bólem mi to przychodzi
Narzekam tylko i ciągle narzekam
Bo trudno jest się pogodzić
Płacze i płacze, tak bardzo płacze
Ze smutku i żalu wielkiego
Czemu to się stało?
Że już Jej nie zobaczę
Czemu się stało, dlaczego???
17.07.2004
Mam oczy szeroko otwarte
Zawsze tak patrzyłam
Czy na jawie, czy śniłam
Tylko wtedy zamykały mi się prawie
Tymi oczami świat cały widziałam
Ów wówczas kolorowy
Taki bajeczny i tęczowy
Patrzyłam nimi i ich nie zamykałam
Nadeszła rzeczywistość, która nie odchodzi
A może oczy przymknęłam
Może okulary różowe zdjęłam
Ich nie miałam, muszę się pogodzić
Ani okulary, ani oczy otwarte szeroko
Nie sprawiły co widziałam
Jak patrzyłam spoglądałam
To wiara uczyniła, bo wierzyłam głęboko
To życie beztroskie jeszcze dziecinne
Na nadzieję pozwalało
Serce tak podpowiadało
A rozum, dla niego było to inne
Logika mówiła jednak, że jest za bajecznie
Że bajka się skończy
I wszystko rozłączy
Bo nic przecież nie może trwać wiecznie
Lecz uszy nie słuchały, uczuciom były wierne
Sercu mocno wierzyły
Z wiary nigdy nie kpiły
A głupie serce boleśnie teraz dźwiga ciernie
Drzwi do świata bajek się zamknęły
Na wszystkie spusty, żenada
Ja klucza nie posiadam
A one wszystkie me skarby wzięły
Już nic nie mam, los zabrał mi wszystko
Wiarę dziecinną bo dojrzałam
I Tą, którą kochałam
Teraz cisza, smutek, teraz pusto!!!
22.01.2005
Myślałam, że na chwilę oczy przymknęłam
Lecz ja naprawdę zasnęłam
Śnią mi się rzeczy nie do pomyślenia
Ciągle to samo , nic się nie zmienia.
To straszne co oczy widzą zamknięte
Co czuje me serce tak bardzo pęknięte
Strach, ból tęsknota idą w parze
Chcą iść razem, nikt im nie karze
To koszmar przecież nie sen
Jestem pewna, dobrze to wiem
To w nim tylko tak dziać się może
Tak bardzo źle, ze nie da się gorzej
To z koszmaru każdy chce się obudzić
I nie ważne na jaką jawę powrócić
Ja tez chce, by skończył się koszmar ten
By zmienił się w jakikolwiek sen
Chce otworzyć wreszcie zamknięte powieki
Zapomnieć co się śniło, zapomnieć na wieki
Bardzo pragnę powrócić na normalną drogę
Staram się, lecz oczu otworzyć nie mogę
23.01.2005
Jak to się stało, już sama wiesz
I Bóg jedyny tez ma pojęcie
Nie wiem czy Ty tego chcesz
„Ja nie chcę, nie!” – zawzięcie
Boże kochany dlaczego słyszę
I po co oczy me patrzą?
Dlaczego widzę, tak szeroko widzę
To! A oczy Jej nie zobaczą?
Boże mój czemu ja czuje
Po co w mym ciele tkwi serce
Ja już nie mogę, nie wytrzymuje
Tkwię w mrocznej rozterce
W mym ciele płynie krew
Jak rzeka przed krzepnięciem
Nie wzburzona choć tłumi gniew
Tonący przed zaśnięciem
Ta krew od Ciebie pochodzi
Ty jesteś źródłem rzeki czerwieni
Zatruta krąży w jad powodzi
Z jadu żałośnie się pieni
Usta umilkły choć chciały powiedzieć
Chociażby małe zaklęcie
W milczeniu dusza chce wykrzyczeć
„Ja nie chce, nie!” - zawzięcie
6.01.2006
Dziś wszystko wróciło
Jakby to było wczoraj
Serce tak mocno zabiło
Nie mogłam się z tym uporać
Dziś sama patrzyłam
Jak dziecko chowa swa matkę
Cos się zmieniło, w cos uwierzyłam
Nie będąc mną, lecz będąc świadkiem
Dziś człowiek jak ja zegnał człowieka
I ofiarował siebie na mszy w podzięce
Widziałam jak drżała mu powieka
I tak jak kiedyś moje bezradne ręce
Widziałam na moim miejscu kogoś innego
W tej samej sytuacji, jednym cierpieniem
Na pozór do mnie podobnego
Jakby stał się moim cieniem
Lecz ten człowiek choć jak ja cierpiący
Wiele ode mnie się różnił
Niósł ciężar bólu i jak ja był wierzący
Kochał tak samo, ufał, ale nie bluźnił
8.06.2006
Semper fidelis
Sliczne, nie przestawaj pisac
Pracuj jakbyś nie potrzebował pieniędzy...
Kochaj jakby nikt Cię nigdy nie zranił...
Tańcz jakby nikt nie patrzył...
Spiewaj jakby nikt nie słuchał...
Zyj jakby to było niebo na ziemi...
--------
gg 5327934
Kochaj jakby nikt Cię nigdy nie zranił...
Tańcz jakby nikt nie patrzył...
Spiewaj jakby nikt nie słuchał...
Zyj jakby to było niebo na ziemi...
--------
gg 5327934
Madziu , wrzuc cos bardziej pogodnego , poezja jest czyms wiecej niz przywolywaniem traumatycznych wspomnien od ktorych chcialoby sie uciec . Masz talent i checi wiec ja poprosze druga strone medalu :wink:
- madziula
- Bardzo odważny
- Posty: 555
- Rejestracja: czw maja 24, 2007 11:04 pm
- Lokalizacja: Bieszczady(UD)/ Bitterne Park
na prosbe Thirfing :wink:
(data, niezapisana, a wiersz zostal napisany jak bylam zainspirowana przedstawieniem teatralnym w szkole)
Stał tam budynek, a on nie ma domu
Oczy matki zadawały rany
Milczał, choć chciał powiedzieć komuś
Co czuje człowiek wygnany
Tułał się i chodził jak pielgrzym żywota
Szukał domu, nie z cegieł czy drewna
Ciągle zamkniety, a gdzie wolności wrota?
Był niewolnikiem i to rzecz pewna
Świat uchylił przed nim swe drzwi
Jest wolny, nikt go nie trzyma
Wolnosć jednak z niego tkpi
A on wierzyć zaczyna
Spotkal tę jedna, niby jedyną
Co w Szekspirze była zakochana
Nie była prostą, ni zwykłą dziewczyną
A jaka była? Poprostu zaczytana
Spotkał też zabieganego, co pieniądze lubił
I na nic czasu nie znajdował
Co kobietę niezwykle szaloną poślubił
Co mieszkanie na wynajem darował
I tam powtórnie ujrzał swe bożyszcze
Która z namiętnością losy Romea czytała
Nie mógł słowa wydusić w zadyszce
Już całkiem zaniemówił, gdy ona spojrzała
Ona również jak on, nieszczęśliwą była
Rodzice szaleni, pieniądze ważniejsze
Więc wsród świata książek żyla
W których uczucia sa najcenniejsze
Już pierwsza wigilijna gwiazda się pojawiła
Stół nie zakryty, nie ma przygotowań
Wigilia twarde serca przebiła
Jak strzała zwierzyne w czasie polowań
Połamał sie oplatek i łzy się polały
Życzenia zostały złożone
Magiczne święta uczynić cud zdołały
I Karol uściskał swą żonę
Na deskach przedstawiono losy tych ludzi
To tylko aktorskie zagranie
Ale niech w Tobie się zrodzi, obudzi
Jakiś cel, jakieś konkretne przesłanie...
*************************************************************
Jest skarbem
Ukrytym gdzieś w skrzyni
Zamknietej na kłódkę
Który czeka, aż dotrze światło
Jest skarbem
Do którego kluczem jest
To, na co każdy czeka
Skarbem, ukrytym w jaskini
Tam, gdzie ogień się pali
I woda przez szczeliny przecieka
Czy zgadniesz co to jest?
-To Przyjaźń,
Przyjaźń drugiego człowieka
19.12.2003
(data, niezapisana, a wiersz zostal napisany jak bylam zainspirowana przedstawieniem teatralnym w szkole)
Stał tam budynek, a on nie ma domu
Oczy matki zadawały rany
Milczał, choć chciał powiedzieć komuś
Co czuje człowiek wygnany
Tułał się i chodził jak pielgrzym żywota
Szukał domu, nie z cegieł czy drewna
Ciągle zamkniety, a gdzie wolności wrota?
Był niewolnikiem i to rzecz pewna
Świat uchylił przed nim swe drzwi
Jest wolny, nikt go nie trzyma
Wolnosć jednak z niego tkpi
A on wierzyć zaczyna
Spotkal tę jedna, niby jedyną
Co w Szekspirze była zakochana
Nie była prostą, ni zwykłą dziewczyną
A jaka była? Poprostu zaczytana
Spotkał też zabieganego, co pieniądze lubił
I na nic czasu nie znajdował
Co kobietę niezwykle szaloną poślubił
Co mieszkanie na wynajem darował
I tam powtórnie ujrzał swe bożyszcze
Która z namiętnością losy Romea czytała
Nie mógł słowa wydusić w zadyszce
Już całkiem zaniemówił, gdy ona spojrzała
Ona również jak on, nieszczęśliwą była
Rodzice szaleni, pieniądze ważniejsze
Więc wsród świata książek żyla
W których uczucia sa najcenniejsze
Już pierwsza wigilijna gwiazda się pojawiła
Stół nie zakryty, nie ma przygotowań
Wigilia twarde serca przebiła
Jak strzała zwierzyne w czasie polowań
Połamał sie oplatek i łzy się polały
Życzenia zostały złożone
Magiczne święta uczynić cud zdołały
I Karol uściskał swą żonę
Na deskach przedstawiono losy tych ludzi
To tylko aktorskie zagranie
Ale niech w Tobie się zrodzi, obudzi
Jakiś cel, jakieś konkretne przesłanie...
*************************************************************
Jest skarbem
Ukrytym gdzieś w skrzyni
Zamknietej na kłódkę
Który czeka, aż dotrze światło
Jest skarbem
Do którego kluczem jest
To, na co każdy czeka
Skarbem, ukrytym w jaskini
Tam, gdzie ogień się pali
I woda przez szczeliny przecieka
Czy zgadniesz co to jest?
-To Przyjaźń,
Przyjaźń drugiego człowieka
19.12.2003
Semper fidelis
Bardzo ladne madziula ... pozdrawiam
[img]http://img.userbars.pl/23/4487.png[/img] [img]http://img.userbars.pl/32/6346.gif[/img]
Bóg mnie stworzył,diabeł opętał.Na zawsze będę
grzeszna i święta...
gg:2306643
Bóg mnie stworzył,diabeł opętał.Na zawsze będę
grzeszna i święta...
gg:2306643
- cuma
- Zawodowiec
- Posty: 1371
- Rejestracja: czw sie 02, 2007 11:22 pm
- Lokalizacja: z zupełnie innej bajki:)
madziula brawka, podoba mi się :D :wink: jakoś wcześniej przeoczyłem ten topic
już się naprawiam i będę częściej zaglądał :)

trochę węgla ożywia parowiec, trochę serca - człowieka...
[url=http://userbars.pl/][img]http://img.userbars.pl/11/2050.gif[/img][/url]
[url=http://userbars.pl/][img]http://img.userbars.pl/11/2050.gif[/img][/url]
- cuma
- Zawodowiec
- Posty: 1371
- Rejestracja: czw sie 02, 2007 11:22 pm
- Lokalizacja: z zupełnie innej bajki:)
dzieki madziula no nie wypominaj mi, niedoczas to choroba nieuleczalna nieraz



trochę węgla ożywia parowiec, trochę serca - człowieka...
[url=http://userbars.pl/][img]http://img.userbars.pl/11/2050.gif[/img][/url]
[url=http://userbars.pl/][img]http://img.userbars.pl/11/2050.gif[/img][/url]