Rząd zaprzeczył, że zmusi firmy do umożliwienia pracownikom pracy przez cztery dni w tygodniu na tych samych warunkach.
Stwierdził przy tym, że wspiera elastyczny czas pracy, który umożliwiłby pracownikom „skompresowanie” obecnych godzin pracy do czterech dni, co oznacza, że w te dni będą pracować na dłuższych zmianach.
„Nie mamy planów narzucania pracodawcom ani pracownikom czterodniowego tygodnia pracy” – powiedział rzecznik rządu.
Czterodniowy tydzień mógłby mieć formę „skompresowanych godzin”, co może zostać uwzględnione w nowym prawie, które prawnie zobowiązałoby firmy do oferowania elastycznej pracy od pierwszego dnia, z wyjątkiem stanowisk, w przypadku których „nie jest to racjonalnie wykonalne”.
Joe Ryle, dyrektor kampanii „4 Day Week Campaign”, powiedział, że umożliwienie pracownikom skrócenia czasu pracy do czterech dni roboczych byłoby mile widzianym posunięciem.
Ostatecznie jednak grupa chce, aby rząd poszedł o krok dalej i aby osoby zatrudnione na cztery dni pracy (32 godziny) otrzymywały takie samo wynagrodzenie, jakie otrzymują obecnie za pięć dni (40 godzin).