Wnioski tysięcy osób ubiegających się o państwową pomoc finansową przyznawaną w nagłych przypadkach, zostaje odprawionych z pustymi rękami – twierdzi Centre for Responsible Credit.
Pomimo rosnącego zapotrzebowania na pomoc dla najbiedniejszych mieszkańców, połowa z 178-milionowej puli, jaką mają do rozdysponowania na ten cel lokalne fundusze kryzysowe, nie została w ubiegłym roku wydana.
Możliwość uzyskania tego typu pomocy istnieje od dwóch lat, jednak na przestrzeni tego okresu liczba gospodarstw domowych, które pomoc otrzymały spadła o 75 procent.
O pomoc z funduszy awaryjnych mogą skorzystać między innymi kobiety, które padły ofiarami przemocy domowej, lub spodziewają się dziecka, bezdomni, ofiary podtopień i powodzi, ludzie starsi, oraz przewlekle chorzy.
Z raportu Centre for Responsible Credit wynika jednak, że jedna trzecia ze 150 samorządów nie potrafiła poradzić sobie z właściwym rozdysponowaniem dostępnych środków. „W ogólnym rozrachunku widać wyraźnie, że ilość pomocy finansowej, na jaka mogą liczyć osoby w potrzebie, znacznie się od roku 2010 zmniejszyła” – czytamy w raporcie.
Wyniki badania są o tyle istotne, że obecnie rząd rozważa rezygnację z centralnego finansowania nagłej pomocy, na rzecz całkowitego przekazania kontroli nad nią samorządom.