Brytyjscy Konserwatyści ponieśli wyraźną porażkę w Londynie. Na rzecz lewicy stracili nawet symboliczny okręg Westminster – serce politycznego życia kraju. Rządzili tam od ponad pół wieku. Część Konserwatystów wini za to premiera Johnsona, którego notowania osłabły po aferze z lockdownowymi przyjęciami.
To symboliczny cios dla konserwatystów i triumf w sercu politycznego życia kraju. Nie jedyny. Padła konserwatywna twierdza Wandsworth, nazywana ulubionym okręgiem Margaret Thatcher. Pojawiają się głosy krytyki wobec szefa partii, premiera Borisa Johnsona.
Ale zwolennicy premiera odpowiadają, że w innych rejonach kraju sytuacja nie wygląda już tak źle. Poza stolicą lewicowa opozycja na razie nie radzi już sobie tak dobrze. Chodzi przede wszystkim o północ Anglii. Tam zawsze znajdował się jej tradycyjny elektorat, ale się od niej odwrócił. A to przez takie okręgi prowadzi najbardziej oczywista droga do odzyskania władzy na szczeblu centralnym.
Liczenie głosów trwa w Szkocji, gdzie wg. prognoz znów zatriumfuje Szkocka Partia Narodowa chcąca niepodległości i powrotu do Unii Europejskiej. Tu też Konserwatyści spodziewają się porażek.