..czyli : to budzi moj niepokoj, ze dala mi kosza.
No wiem.
Wiem, ze serwuje tradycyjnego klasyka, ktory wiekszosc z Was juz widziala jakies 3156 razy.
Ale moja twarz promieniuje niemniej niz kineskop telewizora z lat 70-tych, nawet czytajac za 3157 razem. No to sie dziele :)
Husband: Honey, I'm home!
Wife: Is that you Tommy? Finally! What took you so long?
Husband: Come, come, Jennifer, don't get upset.
Wife: Why, you've certainly taken your time this time?
Husband: It's a jungle out there, my dear. Traffic jams every freaking five
minutes, pardon my French. How was your day, by the way?
Wife: Nothing out of the ordinary. Your mother called to complain that you
don't call her often enough. Your son broke another two front teeth playing ice hockey. The garbage people are on strike. I washed the kitchen floor and now my back is killing me. My allergies are a pain-in-the-neck as well. And this foul weather gives me a hell of a pleasant feeling to boot. Other than that, my life is a typical suburban housewife ran its everyday course smoothly today. In any case, dinner is served.
Husband: Can you fix me a stiff drink first?
Wife: Out of question. The food is getting cold. Besides, why don't you fix one for yourself? I have my hands full, tossing the salad.
Husband: All right then. I'll get myself a can of Bud from the icebox. What are we having tonight?
Wife: You didn't expect anything fancy, did you? What we have tonight is ever-so-popular hamburgers and fries from Burger King. There's nothing like the regular meat-and-potato kind of stuff. (Aside) I think I'm gonna throw up.
--
tlumaczenie:
Mąż: Miodzie, jestem domem!
Żona: Czyż jesteś to ty Tomy? Finalnie! Co cię wzięło takiego długiego?
Mąż: Przybądź, przybądź, Jenniferze, nie uzyskuj przewagi jednego seta w meczu tenisowym.
Żona: Dlaczego, ty z pewnością zabrałeś swój czas tymczasem?
Mąż: To jest dżungla tam na zewnątrz, moja zwierzyno płowa. Dżemy sklepików tytoniowych każde zakręcone pięć minut, ułaskaw mojego Francuza. Jak był twój dzień na poboczu drogi?
Żona: Nic poza obrębem czegoś ordynarnego. Twoja matka wołała narzekać że ty ją wołasz nie często dosyć. Twój syn złamał jeszcze jedne dwa zęby frontowe grając na hokeju z lodu. Śmieciarze są na uderzeniu. Wyprałam kuchenne piętro i teraz mój tył zabija mnie. Moja alergia jest bólem-w-szyi jako studnia. I ta niesportowa pogoda daje mi piekło proszącego czucia do buta. Inne niż to, moje życie jako typowej podurbanistycznej domowej żony biegło swój każdodzienny kurs
gładko dziś. W dowolnym futerale, obiad jest obsłużony.
Mąż: Możesz ty zreperować mi jakis sztywny napój, po pierwsze?
Żona: Na zewnątrz pytania. Żywność jest dostająca chłodu. Obok, dlaczego ty nie zreperujesz jednego dla siebie sam? Ja mam ręce pełne, podrzucając sałatę.
Mąż: Wszystko na prawo wtedy. Dostanę sobie puszkę Pąku z lodopudła. Co jesteśmy mający tej nocy?
Żona: Ty nie oczekiwałeś żadnej wymyślnej rzeczy, oczekiwałeś ty? Co my mamy dziś, to są zawsze-tak-popularni szynkowi mieszczanie i smażonki z Mieszczanina Króla. Tam jest nicość przypominająca regularny mięsno-kartoflany rodzaj substancji. (Leżąc na boku) Myślę, że jestem gonną w trakcie rzutu wzwyż.
It wakes up my noroom that she gave me a basket :>
Dobre dobre .. tego nie czytałam ;) Sama tak sobie nieraz tłumaczyłam .. cóż jak się angielskiego nie chciało uczyć :)
[img]http://www.obrazki.info/miniatury/SugarwareZ-253.gif[/img]
[b]Będziesz pisał na temat, nie będziesz spamował, będziesz...[/b]
[img]http://img526.imageshack.us/img526/6522/ubd3874.png[/img]
[b]Będziesz pisał na temat, nie będziesz spamował, będziesz...[/b]
[img]http://img526.imageshack.us/img526/6522/ubd3874.png[/img]