Nadwaga w UK

Czyli groch z kapustą.
Wszystko co nie pasuje do innych działów.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
e-admin
Administrator
Posty: 2647
Rejestracja: śr maja 24, 2006 8:21 pm
Lokalizacja: Southampton

ndz kwie 20, 2008 8:50 pm

Ciężki problem Anglików
Prawie co drugi Anglik i co trzecia Angielka cierpi na nadwagę
Niepokojąco wzrasta też liczba dzieci, które mają problem z nadmiernymi kilogramami.
Anglicy przodują w Europie w mało chlubnych statystykach badań dotyczących otyłości. Jak podaje National Obesity Forum, brytyjska organizacja monitorująca problem nadmiernych kilogramów, na Wyspach aż 46 proc. mężczyzn i 32 proc. kobiet cierpi na nadwagę. Na
dodatek co piąty obywatel Wielkiej Brytanii ma problem z otyłością. Jeszcze dwadzieścia lat temu z nadwagą walczyło dwa razy mniej mieszkańców Wysp Brytyjskich. Sondaże podają, że najgrubsi są Amerykanie, a wśród Europejczyków przodują Grecy, Chorwaci, Niemcy, Czesi, Węgrzy i oczywiście Anglicy. Dotyczy to zarówno kobiet, mężczyzn, jak i dzieci.
Bomba XXI wieku

Brytyjskie Tygodnie Wiedzy o Otyłości od lat organizuje TOAST, czyli The Obesity Awareness and Solutions Trust. Impreza ma promować zdrowy tryb życia i przypominać o zagrożeniach zdrowia, wynikających ze złego odżywiania. Konsole, komputery, fast foody i siedzący tryb pracy – to wszystko składa się na jedną wielką bombę kaloryczną, która tuczy pokolenie współczesnych Brytyjczyków. Receptą ma być promowanie jedzenia owoców i warzyw, a także więcej sportu w szkołach i po pracy. Problem nadwagi coraz częściej dotyczy najmłodszych. Z ostatnio przeprowadzonych badań wynika, że najbardziej z tego powodu cierpią dzieci, szczególnie te wychowujące się na ubogiej, angielskiej prowincji. Statystyki podają, że patologiczne środowiska na obszarach podmiejskich i obrzeża dużych aglomeracji to miejsca, gdzie mieszka najwięcej otyłych dzieci. Badaniem zostało objętych 12 tysięcy okolicznych maluchów. Okazało się, że najwięcej pulchnych nastolatków zamieszkuje Great Yarmouth, Sheringham i okolice King’s Lynn. NHS podaje, że jest to najpoważniejszy problem zdrowotny w regionie, który znajduje się wśród najbiedniejszych i najbardziej zdeprawowanych w całej Anglii.

Tłuste lata

Zdaniem dr Colin Waine, prezes National Obesity Forum, niezdrowe odżywianie i nadwaga szczególnie odbijają się na Anglikach w starszym wieku. Wtórują jej inni specjaliści od spraw żywienia i epidemiolodzy.

– Coraz więcej dzieci przed 10. rokiem życia zapada na uszkadzającą naczynia krwionośne cukrzycę typu 2, związaną z otyłością. To oznacza, że naczynia krwionośne 10-latka wyglądają jak u 50-letniego mężczyzny – mówi amerykański epidemiolog, Jay Olshansky z University of Illinois w Chicago. – Scenariusz na najbliższe lata wygląda następująco: najpierw będziemy świadkami dalszego nakręcania się epidemii otyłości wśród dzieci i młodzieży, potem posypią się wśród nich przypadki cukrzycy, nadciśnienia, wysokiego poziomu cholesterolu, a potem – jeszcze nie zaraz, ale w ciągu najbliższych 50 lat – będziemy świadkami coraz częstszych zgonów i skracania się życia – dodaje.

Polska kuchnia na Wyspach

Anglicy coraz chętniej zastępują własną kuchnię specjałami kulinarnymi z innych krajów, w tym z Polski. – Szczególnie lubię pierogi i barszcz – mówi Jason Dingle, który odwiedził polską restaurację, na londyńskim Hammersmith.

– Moim zdaniem Anglicy mogliby się sporo nauczyć od Polaków, jeśli chodzi o zdrowy tryb życia i regularne odżywianie – mówi Anna Niemotko, fizjoterapeutka z Bournemouth. – Jedną z podstawowych przyczyn otyłości Brytyjczyków jest to, że przez długi dzień pracy nie mają czasu na gotowanie i przygotowywanie posiłków, zastępując to tzw. jedzeniem na mieście, czyli często po prostu niezdrowymi fast foodami – dodaje. Z najnowszych badań przeprowadzonych w Polsce na początku 2007 roku wynika, że na nadwagę cierpi 8,8 proc. Polaków, a na otyłość 4,5 proc. młodzieży (13-, 15-latkowie). Na tle innych krajów wypadamy całkiem nieźle – o wiele bardziej otyli są Amerykanie i Brytyjczycy, którzy przodują w tego typu rankingach.

Kod: Zaznacz cały

Sprawdź swoją wagę
	
Najlepszy sposób na przekonanie się, czy nasza aktualna masa ciała jest prawidłowa w stosunku do wzrostu, to obliczenie tzw. wskaźnika masy ciała (Body Mass Index – BMI). Należy podzielić swoją aktualną masę ciała podaną w kilogramach przez wzrost określony w metrach podniesionych do kwadratu (kg/m2). Na przykład osoba dorosła ważąca 70 kg o wzroście 1,75 m ma BMI równe 22,9 kg/m2.

Wartość BMI przekraczająca 25 oznacza nadwagę, a otyłość to BMI powyżej 30. Wartość BMI pomiędzy 18,5 i 25 uważa się zwykle za prawidłową, natomiast u osób z nadwagą (BMI pomiędzy 25 a 30) występuje "zwiększone ryzyko" chorób towarzyszących, a u osób z otyłością (BMI powyżej 30) ryzyko jest "umiarkowane" lub "duże" [1].

Earlier this year, public sector watchdogs the National Audit Office, Healthcare Commission and Audit Commission said good work going on at a local level.
[img]http://www.obrazki.info/miniatury/SugarwareZ-253.gif[/img]

[b]Będziesz pisał na temat, nie będziesz spamował, będziesz...[/b]

[img]http://img526.imageshack.us/img526/6522/ubd3874.png[/img]
Awatar użytkownika
thyrfing
Bardzo odważny
Posty: 647
Rejestracja: sob paź 06, 2007 11:09 pm
Lokalizacja: śirlej

ndz kwie 20, 2008 9:29 pm

Ciekawe jest to czego tu autor nie wyjasnil precyzyjnie, czy my Polacy odzywiamy sie zdrowiej z powodu doskonalej znajomosci sztuki kulinarnej i jej niebagatelnego wplywu na nasz organizm czy moze jakichs innych ....
Tych co to TU stac na zdrowe odzywianie z pewnoscia takowe sobie w codziennym zyciu zaaplikuja , a ci co nie maja czasu na to aby sie nad tym zastanowic siegaja po mniej elokwentny wikt .
Cos za cos , mentalnosc i przyzwyczajenia w tych sprawach gwaltownie sie zmieniaja jesli wymieszac jedno z drugim (to tak w ramach naszej tu obecnosci i polemizujac z ostatnimi wersami tego tekstu ) .W Polsce taki statystyczny Polak inwestuje w zarcie bo wie ze i tak na nic wiekszego go nie bedzie stac .Rzadko chodzi do jakiejs slynnej firmowej restauracji z rodzina i zle sie odzywia .A dzieje sie tak dlatego iz go najzwyczajniej na swiecie na to nie stac .W pobliskim supermarkecie mozna przeciez kupic produkty ktore zaspokoja glod na troche dluzej niz 5min .Wystarczy jeszcze nadmienic fakt iz dla naszego bohatera wypad do takich wiejskich restauracji to nobilitacja , a zaledwie tysiac z ogonkiem kilometrow dalej, styl zycia .
Tak wiec Polacy niech sie lepiej zajma ekonomia a Anglicy lepiej zaopiekuja Polakami bo jak ich i innych przebywajacych tu cudzoziemcow zabraknie to zaczna sie musowo zdrowo , ale tym razem z powodow braku tych funduszy , odzywiac
aaa .... zapomnialbym o najwazniejszym nasza zywnosc juz tez staje sie coraz bardziej konkurencyjna na zachodzie , jakosc zamieniona w ilosc tez sie oplaca :evil:
Wiem ze odbieglem od tematu , chcialem sobie troche popisac :wink:
ODPOWIEDZ