Kult - 14.10.07 - Londyn - Obecność obowiązkowa

[e-admin]

to jak było na tym Kulcie ? Wybawili się Panowie

[lunafly]

właśnie...czekamy na sprawozdanie :)

[bicz]

Było po zbóju i po zbójnicku! Zbiczowaliśmy soho! Jako że polskiego wina brak trzeba było się ratować substytutami. Ludzi jak mrówków, kolejka na kilometr, bilety wyprzedane do cna. Kto chciał bileta kupić u wejścia temu pan ochroniarz mówił grzecznie do widzenia.

A sam koncert też czad. Lud śpiewał, tańczył, latał ponad głowami, pił drogie tanie piwo, dyszał i sapał. Atmosfera rewelacja, pieśni też przepiękne. Kto nie był może się tylko chlastać biczem ze smutku i żalu.

Opisałbym więcej ale z czasem krucho ostatnio. Może jerry coś jeszcze dorzuci, bo się gdzieś szlajał po zakamarkach astorii. Ale w przerwach jego wędrówek donosił złociste izostary ;) za co chwała mu i dzięki! :D

To tyle ode mnie. Jak znajdę chwilę będą zdjęcia.

[thyrfing]

Kto nie był może się tylko chlastać biczem ze smutku i żalu.

Ja juz zaczalem z samego rana i tak od tyg. juz bedzie :wink:

Zbiczowaliśmy soho

A to juz mozna rozumniec na kilka sposobow , znajac ogolne tendencje tam panujace :wink:

[jerry]

Na Soho do niczego nie doszlo!Isostary, do tego zlociste, przyczynily sie(a raczej ich nadmiar), ze w trakcie koncertu przylaczylem sie do grupy poszukujacej niezwykle przydatnego wynalazku, jakim jest toaleta. W drodze do tego jakze wspanialego miejca mialem okazje zwiedzic cala Astorie, na czele z okolicami znanymi jako backstage. Po czym udalem sie na balkony, gdzie w przerwie miedzy skakaniem i darciem ryja podziwialem towarzysza Bicza, lewitujacego nad tlumem unoszacych go rak. Musze przyznac, ze wspaniale bylo wystawic noc poza Southampton, poszalec, posluchac przez ponad 3 godziny muzyki i pozwiedzac z winkiem w reku centrum Londynu. Takie chwile zostaja dlugo w pamieci, podobnie jak siniaki na lokciach spowodowane zderzeniem z pieprzonymi barierkami i cholerny ochroniarz, ktory nie chcial mnie wpuscic z powrotem na sale. Przynajmniej zaliczylem koncert z kazdej perspektywy. reasumujac, kto nie byl, niech zaluje!

[bicz]

Korzystając z tego niezwykłego momentu jakim jest wolna chwila oraz z dobrodziejstwa jakim jest serwer ImageShag, który można zaśmiecać bele czym, przedstawiam kazikowym miłośnikom komiksową relację w kolejności analfabetycznej z londyńskiej wizyty oraz koncertu :)











Pozdrowienia dla wszystkich pozerów do zdjęć!

[e-admin]

hehehe fajnie fajnie ten motyw z czerwoną flanelową koszulą w kratkę najbardziej mi się podobał

[bicz]

Tu akurat MS Paint nie maczał palców. Koszula jest git :)

[jerry]

Koszula nalezy do mnie i jest nie zastapiona, jeszcze z czasow gdy rzadzil grunge :D . Nie jeden koncert widziala.

[bicz]

Twoja jerk to jest ta ACIDc wywłoka A my mówimy niestety ale bo o mojej :D co w niejednym kurzu się tarzała i w na niejednej łące leżała ha ha ha :D Jak to się mówi zło i **** ha ha ha :wink:

Nie, oczywiście koszula należy do jerry'ego, do kompletu brakuje tylko plecaka kostki z demobilu albo jakiej składnicy harcerskiej (tych to już chyba nie ma nigdzie) i by było klasa, bo zapita japa już jest

[e-admin]

Moge dodac jeszcze podzagadke: do kogo naleza te piekne, zadbane, owlosione dlonie ze zdjecia? Very Happy Dodam tylko, ze wkrotce po zrobieniu zdjecia, pod wplywem promieniowania osobnik przerodzil sie w E.T.

No to juz wiemy kto to jest E.T. :) czy może raczej W.T.

[jerry]

Cholerny Fox Mulder znowu wyweszyl, ze:"prawda jest daleko stad", zmieniam postac!(ale koszula zostanie) :o

[e-admin]

no co ? ;) Od tak sie bawié

[bicz]

Ha ha ha W.T. a niech to! No to chyba punkt się należy :D

[cuma]

tym którzy nie wiedzą o co lotto wyjaśnię. W.T. - Wesoły Towarzysz ... imprez oczywiście :wink: